Za nami półmetek sezonu 2024/2025 „najciekawszej ligi świata”. I jak zwykle przydomek ten pasuje do rozgrywek jak ulał. Choć zgodnie z przewidywaniami mistrzem jesieni został Grom Różaniec, to za plecami lidera doszło do wielu zaskakujących rozstrzygnięć
Zatrudniając Sergieja Sawczuka działacze z Różańca mogli być pewni, że pod wodzą tego szkoleniowca zespół kluczowy nacisk będzie kładł na obronę. A to dlatego, że od zawsze 44-latek budowę drużyny do jakiej trafi zaczyna od dobrej organizacji w defensywie. Tak też stało się w Różańcu. Grom jesienią stracił tylko 14 bramek i ani razu w jednym spotkaniu nie stracił trzech goli. W zespole lidera pamiętali o właściwej organizacji w obronie, ale nie przełożyło się to na słabą grę w ataku. Owszem, liderowi zdarzały się jednobramkowe zwycięstwa, ale 61 strzelonych bramek w 15 spotkaniach musi budzić respekt. Warto jednak w tym miejscu dodać, że aż 15. razy Kamil Kaproń i spółka trafiali do siatki w meczu z Olimpią Miączyn. Ale nawet bez tej kanonady bilans bramek strzelonych przez Grom byłby bardzo korzystny.
Za plecami lidera zimę spędzi Tanew Majdan Stary, która ma 10 punktów mniej i nikłe szansę na dogonienie lokalnego rywala. W Majdanie Starym i tak mają powody do zadowolenia, bo po poprzednim słabym sezonie zespół znów zaczął wracać na właściwe tory. Drużyna dowodzona przez trenera Bogdana Antolaka znów zaczęła grać ofensywnie i efektownie co przełożyło się na dorobek punktowy. Natomiast na najniższym stopniu podium na półmetku sezonu plasuje się Olimpiakos Tarnogród. Zespół trenera Tomasza Mazurka przez remont boiska niemal całą jesień spędził na wyjazdach, a pomimo tego stał się największą rewelacją rozgrywek. Ciekawe czy ekipa z Tarnogrodu wiosną będzie w stanie pójść za ciosem i utrzymać miejsce na „pudle” bo grupa pościgowa jest bardzo szeroka.
Zgoła inne nastroje panują w Werbkowicach. Tamtejszy Kryształ nie tylko nie wygrał dotąd ani jednego spotkania, ale zdobył zaledwie trzy bramki i „uciułał” zaledwie trzy punkty. Niewiele lepiej wygląda sytuacja w Olendrze Sól. Siedem punktów nie daje powodów do optymizmu, ale być może wiosną beniaminkowi uda się wygrać więcej meczów i zbliżyć do grupy drużyn walczących o utrzymanie. Sensacyjnie nisko rundę jesienną zakończyła za to Omega Stary Zamość. Ekipa trenera Jarosława Czarnieckiego przez całą rundę nie mogła złapać „prawa serii” i dobre występy przeplatała słabszymi. Poniżej oczekiwań spisała się także Huczwa Tyszowce, która zajmuje odległe 10. miejsce i wiosną będzie chciała zanotować awans przynajmniej do górnej połowy tabeli