W sobotę do Puław przyjedzie Warmia Olsztyn. Goście zaczęli od dwóch porażek i chociaż są mocno osłabieni, to jednak nie będą łatwym przeciwnikiem. Początek meczu o godz. 18.
Dwaj ostatni zasilili Olsztyn latem. Rywali prowadzi doskonale znany Zbigniew Tłuczyński.
Ostatnio głośno zrobiło się o kłopotach kadrowych olsztynian.
– Podchodzimy do tego ze spokojem. Niewykluczone, że jest to zwykła zasłona dymna – zauważa Marcin Kurowski, szkoleniowiec Azotów. – Czasami kluby wypuszczają takie "kaczki” w świat, aby wprowadzić w błąd przeciwnika. – Niestety, nasze kłopoty są prawdziwe – mówi trener Warmii Zbigniew Tłuczyński.
– Do końca sezonu nie zagra Mateusz Kopyciński. Lada dzień operację będzie miał Dominik Płócienniczak. W domu zostanie też Mariusz Gujski, który ma kłopoty z mięśniami brzucha.
Nie w pełni zdrowi są także Żółtak i Moszczyński. – Pierwszy ma kłopoty z kolanem, drugi z kostką – dodaje Tłuczyński.
– Jedziemy do Puław w dniu meczu. Jesteśmy bardzo zdeterminowani. Będę cieszył się z dobrej gry i nawiązania wyrównanej walki, ale murowanym faworytem są gospodarze.
Puławianie wystąpią jedynie bez Piotra Wyszomierskiego. Do kadry wraca natomiast, po trzymiesięcznej przerwie, Wojciech Zydroń.
– Palę się do gry, ale nie wiem jak długo wytrzymam na pełnych obrotach – podkreśla skrzydłowy. – Drużyna nie może myśleć, że to sam Wojtek wygra mecz. To Zydroń musi wkomponować się zespołu, a nie odwrotnie.
– Obawiamy się tego spotkania – uważa Jerzy Witaszek, prezes Azotów.