MKS AZS UMCS Lublin wygrał z Otmętem Krapkowice. Podopieczne Patryka Maliszewskiego w tym meczu grały w mocno osłabionym składzie
Zabrakło przede wszystkim Weroniki Zarzyckiej, liderki lubelskiej ekipy. W domu pozostała również Agnieszka Blaszka. Wobec tych osłabień Patryk Maliszewski jechał do Krapkowic pełen obaw. I słusznie, bo w pierwszej połowie to gospodynie nadawały ton rywalizacji. W 17 min po trafieniu Agnieszki Blozik prowadziły już 4:2, a w kolejnych minutach ta różnica urosła nawet do 6 trafień. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do akademiczek, które na przerwę schodziły przegrywając 8:12.
Drugą odsłonę lepiej zaczęły przyjezdne. Do siatki trafiły Patrycja Szyszkowska i Jagoda Lasek, dzięki czemu dystans między obiema ekipami zmniejszył się do dwóch bramek. W 42 min dzięki świetnie dysponowanej tego dnia Patrycji Suszek na tablicy wyników pojawił się pierwszy od długiego czasu remis. Gospodynie zaczęły się denerwować i łapać niepotrzebne dwuminutowe kary, a akademiczki nie miały najmniejszych problemów z wykorzystaniem błędów rywalek. Miejscowe w końcówce meczu zaliczyły 10 min przestój w zdobywaniu bramek, co praktycznie rozstrzygnęło losy rywalizacji.
Za sobotni mecz należy pochwalić Suszek i Szyszkowską, które wzięły na siebie odpowiedzialność za zdobywanie bramek. Obie zaliczyły po 8 trafień. Po drugiej stronie wyróżniła się Katarzyna Janecko, autorka 7 bramek.
KS Otmęt Krapkowice – MKS AZS UMCS Lublin 20:27 (12:8)
Otmęt: Mazurkiewicz – Janecko 7, Staszkiewicz 4, Górka 3, Ptasznik 3, Blozik 2, Gołąbek 1, Kochanowska-Wistuba, Kuźmik, Pałac, Szwajkiewicz, Wrzodek. Kary: 14 min.
AZS UMCS: Nóżka, Gruszecka – Suszek 8, Szyszkowska 8, Lasek 5, Markowicz 3, Ziętek 2, Pękalska 1, Kosiorek, Madejczyk, Wojdyło. Kary: 8 min.
Sędziowali: Lipka (Marcinowice) i Walczak (Świdnica). Widzów: 250.