(fot. MKS PADWA ZAMOŚĆ)
Po ponad miesięcznej przerwie w rozgrywkach Padwa Zamość powróciła do walki o ligowe punkty. Na inaugurację rundy rewanżowej drużyna trenera Tomasza Czerwonki pokonała na wyjeździe AZS UW Warszawa 25:22. W meczu czołowych drużyn grupy C AZS AWF Biała Podlaska przegrał na wyjeździe z Czuwajem Przemyśl 31:37
Zamościanie jechali do stolicy pełni obaw. Po meczach kontrolnych trener Czerwonka i zespół beniaminka mieli nad czym myśleć. Ekipa Padwy uległa bowiem w przerwie SPR Końskie, AZS AWF Biała Podlaska i Stali Mielec. Jakby tego było mało podstawowy rozgrywający Tomasz Fugiel na czwartkowym treningu nabawił się urazu mięśnia. Wprawdzie pojechał do Warszawy, nawet został wpisany do meczowego protokołu, ale na boisku się nie pojawił. – Pół żartem, pół serio, to moją kontuzją zrobiłem psikusa rywalom, którzy nastawiali się na to, że będę grał – mówił szczypiornista.
Beniaminek musiał radzić sobie bez rozgrywającego. I trzeba powiedzieć, że radził sobie bardzo dobre. Sygnał do ataku dał Grzegorz Mroczek trafiając trzy razy z rzędu do bramki rywala i wyprowadzając MKS na 3:1 w czwartej minucie. Wraz z upływem czasu gra się wyrównała, a inicjatywę zaczęli przejmować stołeczni. W 16 min AZS UW Warszawa prowadził już 11:6. W końcówce pierwszej odsłony przyjezdni zdołali zmniejszyć stratę do jednej bramki (14:13). Duża w tym zasługa Łukasza Szymańskiego, który trzy razy z rzędu posłał piłkę do siatki miejscowych.
Ważny dla końcowego wyniku był pierwszy kwadrans drugiej części zawodów. Ten okres zamościanie wygrali 6:1 i było jasne, że do końca będą bronili czterech goli zaliczki (było 19:15 dla Padwy). I choć gospodarze zbliżyli się na jedną bramkę (18:19, 19:20, 20:21, 21:22, 22:23) to nie udało im się wydrzeć gościom zwycięstwa. – Wygrana w Warszawie pokazała jak wielki potencjał tkwi w naszym zespole – powiedział Tomasz Fugiel.
– Bardzo cieszę się z wygranej, tym bardziej, że odnieśliśmy ją bez jednego z naszych liderów. Nasza sytuacja w tabeli robi się dla nas coraz bardziej komfortowa – powiedział po końcowej syrenie trener Tomasz Czerwonka.
AZS UW Warszawa – MKS Padwa Zamość 22:25 (14:13)
Padwa: Drabik – Szymański 11, Mroczek 4, Gałaszkiewicz 3, Sz. Fugiel 3, Sałach 1, Kłoda 1, Teterycz 1, Puszkarski 1, Adamczuk, Samoszczuk, Pomiankiewicz, Misalski. Kary: 8 minut.
Niemiła niespodzianka akademików
Bialczanie pojechali na Podkarpacie w roli wicelidera. Ich przeciwnikiem była trzecia w klasyfikacji drużyna gospodarzy. I jak przystało na mecz „na szczycie” emocji nie brakowało. W pierwszej odsłonie w lepszych nastrojach byli goście, którzy przez większość prowadzili. W 19 min po rzucie karnym wykorzystanym przez Marcina Stefańca AZS AWF wygrywał 11:7. W 28 min dwa trafienia Michała Bekisza dały akademikom zaliczkę trzech goli (14:11). W końcówce tej części gry prowadzenie gości stopniało do jednej bramki.
Po zmianie stron Czuwaj bardzo szybko doprowadził do remisu i odskoczył na 18:16. Ważne dla końcowego wyniku były dwie minuty, między 37. a 39., w których gospodarze rzucili cztery bramki z rzędu i tym samy wygrywali 24:20. Od tego momentu bialczanie nie potrafili zniwelować strat i ostatecznie przegrali 31:37.
Czuwaj Przemyśl – AZS AWF Biała Podlaska 37:31 (14:15)
AZS BP: Adamiuk, Sętowski, Kozłowski – Urbaniak 1, Ziółkowski 1, Wołyńcew 4, Stefaniec 5, Małecki, Kriuczkow 6, Bekisz 10, Banaś 4. Kary: 12 minut. Dyskwalifikacja: Karol Małecki w 25 min, z gradacji.