Szczypiorniści Azotów, dość nieoczekiwanie przegrali, z przedostatnim do soboty Chrobrym Głogów 21:28. Było to najsłabsze spotkanie puławian w tym sezonie we własnej hali. Rozgoryczenie kibiców sięgnęło zenitu na kilka minut przed końcem, kiedy zdegustowani zaczęli opuszczać trybuny.
Przed sobotnim meczem Azoty miały szansę zajęcia nawet czwartego miejsce w tabeli, które daje przywilej rozgrywania rozstrzygających spotkań na pocżątku fazy play-off. Pierwszym warunkiem było zainkasowanie kompletu punktów z Głogowem. Porażka zepchnęła puławian po weekendowej serii... na szóste miejsce.
Tylko raz, po trafieniu Mateusza Kusa w pierwszej minucie, Azoty prowadziły (1:0). Z każdą upływającą minutą, warunki dyktowali podopieczni trenera Jacka Okpisza. W ciągu trzech minut przyjezdni rzucili trzy gole i "odjechali” na 4:1. A potem już spokojnie kontrowali wydarzenia na parkiecie. Na bohatera wyrósł bramkarz Chrobrego Krzysztof Szczęsny, który zagrał na wysokim procencie skuteczności. Bronił rzuty nawet z czystych pozycji, jak przy kontrach Wojciecha Zydronia czy, Dymitrija Zinczuka.
Z pomocą gościom przychodziło również szczęście, gdy piłka po rzucie z karnego Zydronia zatrzymał się na słupku.
Brak pomysłu na prowadzenie gry, fatalna skuteczność, uśpiona druga linia miejscowych, to wszystko złożyło się na pierwszą w tym roku, a trzecią w bieżącym sezonie porażkę w puławskiej hali MOSiR. Tym samym głogowianie dołączyli do dwójki drużyn, z którymi puławianie nie zdobyli w lidze żadnego punktu. Chrobry znalazł się towarzystwie mistrza Polski Vive Tragów Kielce i MMTS Kwidzyn.
– Jesteśmy zaskoczeni tą porażką. Nie szło nam od początku, trudno nam było zdobywać bramki. Z drugiej strony goście bardzo dobrze zagrali w obronie – mówi Dymitrij Zinczuk. – Zagraliśmy bardzo słabo, ten mecz nam po prostu nie wyszedł – dodaje bramkarz Maciej Stęczniewki.
Azoty Puławy – Chrobry Głogów 21:28 (9:12)
Chrobry: Szczęsny, Zapora – Świtała 5, Paluch 4, Kuta 4, Szymyślik 5, Ścigaj 4, Mochocki 3, Piotrowski 2, Wita 1, Misiaczyk, Stodtko. Kary: 22 minuty. Dyskwalifikacje: Krzysztof Misiaczyk w 55 min, z gradacji kar; Jarosław Paluch w 60 min, z gradacji.
Sędziowali: Igor Dębski i Artur Rodacki (obaj z Kielc). Widzów: 670.
Azoty Puławy – Chrobry Głogów 21:28 (9:12) * Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 30:36 (16:15) * Nielba Wągrowiec – Wisła Płock 25:25 (12:15) * AZS AWFiS Gdańsk – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 33:26 (12:15) * Vive Targi Kielce – Traveland Społem Olsztyn (17:10). Rozegrany awansem: Powen Zabrze – MMTS Kwidzyn 24:30 (9:16).
1. Vive Targi 18 36 634-424
2. Płock 19 27 590-516
3. Kwidzyn 19 25 530-545
4. Zagłębie 19 22 558-530
5. Olsztyn 18 21 512-484
6. Azoty 19 20 517-537
7. Nielba 19 19 538-537
8. Śląsk 19 14 518-565
9. Piotrkowianin 19 14 500-575
10. Chrobry 19 10 492-550
11. Gdańsk 19 10 497-554
12. Zabrze 19 8 469-538
24 lutego: Płock – Vive Targi * 27 lutego: Piotrkowianin – Azoty * Zagłębie – Nielba * Kwidzyn – Śląsk * Chrobry –Zabrze * Olsztyn – Gdańsk.
ROZMOWA z Bogdanem Kowalczykiem, trenerem Azotów
– To co się wydarzyło, trudno nazwać grą. Był to raczej szkolny szczypiorniak. Nie spodziewałem się takiej postawy zespołu, jestem nią, podobnie jak puławska publiczność, bardzo zdegustowany. Trzeba będzie poszukać przyczyn takiego stanu rzeczy. Jak zwykle, wszyscy powiedzą, że byli zmęczeni. Ja takiego tłumaczenia nie przyjmuję. W czwartek wieczorem, na zajęciach nikt z piłkarzy nie narzekał. W sobotę widzieliśmy u zawodników kompletny brak koncentracji, współpracy na boisku, brak zaangażowania. Każdy grał dla siebie z myślą, aby nie zepsuć akcji, niech to zrobi kolega. Taka postawa nie może mieć miejsca w drużynie ekstraklasy, która myśli o uplasowaniu się w pierwszej czwórce ligi.
• Zupełnie zawiodła druga linia, niesamowite problemy były również z rozegraniem.
– Problem w tym, że zarówno Artur Witkowski jak i Dymitrij Zinczuk nie potrafią utrzymać drużyny w ryzach, nie umieją prowadzić gry. Ustalone przed meczem warianty taktyczne nie były, nawet w najmniejszym stopniu, realizowane. I za taki stan rzeczy wina spada na rozgrywających.
• Widać, że brakuje kontuzjowanego Marcina Kurowskiego...
– Nie ulega wątpliwości, że ten zawodnik rozgrywa najlepiej. Kurowski ma posłuch u kolegów, potrafi realizować całą koncepcję, poprowadzić grę.
• Z drugiej strony Chrobry zagrał bardzo dobrze w obronie.
– Byliśmy na to przygotowani, rywale identycznie prezentowali się w pierwszym meczu. Jedynie na początku spotkania zagraliśmy ze trzy akcje, zgodnie z założeniami, oddaliśmy jednak rzuty niecelne albo w bramkarza gości. Stąd z każdą kolejną akcją pojawiała się nerwowość.
• Będzie pan wnioskował o ukaranie zespołu za to spotkanie?
– Nie podobała mi się postawa, szczególnie kilku zawodników. Dlatego zmuszony byłem udzielić im reprymendy. Co ciekawe, taka forma mobilizacji skutkowała. Ale chyba nie chodzi o to, aby trener tak motywował do pracy piłkarzy. Karanie, np. finansowo, to już nie moja działka, ale klubowych działaczy. Jestem jednak przeciwny takiej formie wspierania drużyny, raczej trzeba by ją zachęcić do lepszej postawy, niż to było w sobotę.