W środę o godz. 18 szczypiorniści AZS AWF Biała Podlaska rozegrają – awansem – spotkanie ligowe. Ich rywalem będzie lider tabeli – Stal Mielec.
Mecz przełożono na prośbę gości, których po potyczce w Białej Podlaskiej czeka ćwierćfinał Pucharu Polski z Wisłą Płock oraz arcyważne spotkanie z wiceliderem Siódemką-Miedzią Legnica.
Wynik tej konfrontacji może mieć decydujące znaczenie w wyłonieniu z grupy B pierwszej ligi nowego beniaminka ekstraklasy. Stąd propozycja przyjezdnych o wcześniejszym graniu z AZS.
Naprzeciw siebie staną dziś drużyny, którym przyświecają całkiem inne cele. Zadaniem Stali jest jak najszybszy powrót do elity.
Dotychczasowe wyniki podopiecznych trenera Ryszarda Skutnika dobitnie świadczą o tym, że klub z Podkarpacia nie zamierza stosować taryfy ulgowej nawet przez chwilę. Nad zespołem z Legnicy mielczanie mają już pięć punktów przewagi.
Natomiast drużyna Sławomira Bodasińskiego, podobnie jak w ubiegłym sezonie, toczy bój o utrzymanie. Przedostatnie miejsce w lidze nie daje powodów do spokoju. Mimo to akademicy nie zamierzają rozpaczać.
– Nie mówię tego z przekorą, ale lubimy czasami sprawiać niespodzianki. Z pewnością, gdyśmy urwali jakieś punkty Stali, przeszlibyśmy do historii. Nie zawsze musi wygrać faworyt – przekonuje opiekun AZS AWF.