SPR Safo nałogowo wręcz zdobywa najważniejsze laury polskiego szczypiorniaka.
W całej mizerii lubelskiego sportu, szczypiornistki są zespołem, na który z całą pewnością można liczyć. I chociaż ilościowo miłośnicy żeńskiego handballu nie mają co się porównywać do kibiców piłki kopanej, to w przeciwieństwie do tych drugich, mają zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia. SPR Safo cały czas utrzymuje wysoki poziom, czego dowodem jest kolejne złoto.
Medal wywalczony został w bardzo dobrym stylu, a tylko jedna porażka w rundzie play-off świadczy o klasie podopiecznych trenera Jana Packa. - Z pewnością tytuł smakowałby lepiej, gdyby finał udało się zakończyć bez przegranej - przyznaje Katarzyna Duran, dla której jest to już czwarty triumf wywalczony z lubelską ekipą. - I jest najważniejszy, bo po raz pierwszy grałam przez cały sezon - dodaje rozgrywająca mistrzyń.
- Rozgrywki pokazały, że stawka drużyn się wyrównała. Minęły już czasy, kiedy byłyśmy tylko my, a dalej długo nic - trafnie podkreśla Monika Marzec. Doświadczona kołowa już po raz jedenasty wywalczyła złoto i za każdym razem radość z kolejnego kruszcu jest jeszcze większa.
- Na pewno zdobywanie tytułów mnie nie nudzi. Podobnie jak całą drużynę. Cały czas udowadniamy, że jesteśmy doświadczonym i nastawionym na sukces zespołem - dodaje kołowa SPR Safo.
- Wbrew powszechnej opinii nie są jeszcze z nas takie "babcie” - śmieje się Katarzyna Duran, która spośród wszystkich naszych zawodniczek w kończącym się sezonie zrobiła największy postęp. Powołanie do reprezentacji, udziały w mistrzostwach świata czy turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich z pewnością nie poszły na marne.
- Dostałam szansę występów przeciwko najlepszym piłkarkom. Mogłam je podpatrywać, a przy okazji uczyć się. Zresztą, nie tylko ja. W kadrze jest przecież siedem zawodniczek z Lublina, tak więc to również miało znaczenie przy zdobywaniu mistrzostwa Polski - dodaje rozgrywająca.
Jak co roku, w takich momentach rodzi się pytanie, co dalej z zespołem mistrzyń? Teraz priorytetem będzie zdobycie Pucharu Polski, którego finał zaplanowano na najbliższą sobotę. Gdyby lublinianki wywalczyły dublet, to w znacznym stopniu zrealizowałby postawiony przed sezonem plan. W znacznym, bo podopiecznym trenera Packa nie udało się awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzyń. A z pewnością identyczny cel pojawi się także przed przyszłymi zmaganiami...