ROZMOWA z Przemysławem Krajewskim, lewoskrzydłowym Azotów Puławy i reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych
– Z jednej strony była ogromna satysfakcja, przez tydzień wykonaliśmy kawał ciężkiej roboty. Z drugiej, mielimy okazję by przez kilka świątecznych dni odpocząć z najbliższymi. Dla mnie to pierwsza taka szansa od prawie pół roku.
• Czy na obecnym etapie trener Michael Biegler już kogoś skreślił?
– Szkoda, ale wypadł Rafał Przybylski. Ponownie spotykamy się w Warszawie 27 grudnia. W styczniu czeka nas udział w turnieju towarzyskim na Węgrzech. I pewnie wtedy szkoleniowiec podejmie ostateczne decyzje, co do składu na mistrzostwa Europy w Danii.
• Na pana pozycji są jeszcze Adam Wiśniewski z Orlen Wisły Płock i Wojciech Gumiński z Zagłebia Lubin. Na kogo postawi Biegler?
– Pewniakiem jest Adam Wiśniewski. Przypuszczam, że trener zdecyduje się zabrać na mistrzostwa dwóch lewoskrzydłowych. Zatem czeka mnie walka o miejsce w składzie z Wojtkiem Gumińskim. Mam 50 procent szans. Każdy z nas chce jechać na ME. Zrobię wszystko, abym to ja znalazł uznanie w oczach niemieckiego szkoleniowca.
• Za panem i Wiśniewskim przemawia fakt, że już w styczniu tego roku braliście udział w MŚ w Hiszpanii?
– Może to być jakiś argument przy podejmowaniu decyzji przez trenera. Od wiosny rozpoczął się proces budowania zespołu na kolejne mistrzostwa Europy, które zostaną rozegrane w Polsce. Przypuszczam, że trener zdecyduje się, po raz ostatni na takiej rangi imprezie, na postawienie na sprawdzonych graczy. W takiej sytuacji moje notowania rosną.
• A co będzie z pana kolegą z Azotów na prawym rozegraniu Michałem Szybą?
– Numerem jeden jest tutaj Krzysiek Lijewski. Trener Biegler sprawdza na tej pozycji także Roberta Orzechowskiego z Górnika Zabrze. Michał bardzo się starał podczas treningów. Jeśli będzie wariant z trzema rozgrywającymi, to pojedzie na mistrzostwa.