Po fatalnym kwietniu w wykonaniu ekipy Moniki Marzec, ten mecz nie ma już tak dużego ciężaru gatunkowego
Wystarczył miesiąc, aby lubelska drużyna straciła to wszystko, na co pracowała przez cały sezon. Jeszcze w końcówce marca wydawało się, że wszystko idzie po myśli MKS FunFloor Perła. Podopieczne Moniki Marzec w Superlidze spisywały się bardzo dobrze, mogły też bez większych powodów do niepokoju oczekiwać na pucharową konfrontację z KPR Gminy Kobierzyce, w której były stawiane w roli faworytek. Kwiecień okazał się jednak tragicznym miesiącem dla lubelskiej drużyny, która z trzech ligowych spotkań przegrała dwa. To sprawiło, że szczypiornistki MKS FunFloor Perła nie tylko zostały zepchnięte z pozycji liderek Superligi, ale wobec zwycięstw Zagłębia ich strata do „Miedziowych” urosła do 5 pkt. Do zakończenia sezonu zostały już tylko 3 kolejki, więc ta różnica wydaje się być już bardzo trudna do odrobienia. - Nie możemy liczyć na innych. Same skomplikowałyśmy sobie sytuację. Powinnyśmy liczy na siebie. Zawiodłyśmy przede wszystkim same siebie. Przez większość sezonu zespół prezentował się bardzo fajnie, ale ta końcówka zaciera dobry obraz drużyny – mówi jasno Monika Marzec. – Nasze szanse na mistrzostwo Polski są już iluzoryczne. Mimo to zależy nam na wygrywaniu każdego kolejnego spotkania – dodaje Oktawia Płomińska, skrzydłowa MKS FunFloor Perła.
Do tej serii nieszczęść warto jeszcze dodać, że w kwietniu lubelski klub stracił również szansę na wywalczenie Pucharu Polski, bo jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi przegrał we własnej hali z KPR Gminy Kobierzyce.
Sobotni mecz w Lubinie ma więc mniejsze znaczenie, niż pierwotnie mogło się wydawać. Oczywiście, można liczyć, że lublinianki pokonają Zagłębie i zmniejszą swoje straty do dwóch punktów. Nawet jeśli tak się stanie, to jednak trudno wierzyć, że w dwóch pozostałych spotkaniach lubinianki zgubią punkty. Ekipa Bożeny Karkut zmierzy się w nich z Młynami Stoisław Koszalin i KPR Gminy Kobierzyce. W obu potyczkach będzie faworytem i powinna odnieść spokojne zwycięstwa. Niestety, dużo bardziej prawdopodobnym wariantem jest porażka drużyny z Lublina. Ona będzie oznaczać, że w hali RCS w Lubinie odbędzie się mistrzowska feta, bo Zagłębie zapewni sobie trzeci w swojej historii tytuł najlepszej drużyny w kraju. - Mecz z Zagłębiem to zawsze mecz z Zagłębiem. Za każdym razem jest to prestiżowa gra na szczycie. Lubin na pewno nie jest łatwym terenem. Jeżeli jednak chcemy się odbudować, to tylko w takich spotkaniach. Na takie mecze jak dzisiaj sportowiec czeka cały sezon – dodaje Monika Marzec.
Sobotnia rywalizacja rozpocznie się o godz. 14.45 i będzie relacjonowana na żywo na antenie TVP Sport.