(fot. Maciej Kaczanowski)
Lulblinianki czeka rywalizacja w Togliatti z miejscowym HC Lada. Wygrana da mistrzyniom Polski awans do ćwierćfinału Ligi Europejskiej
Podopieczne Kima Rasmussena czeka kolejny ważny mecz. W poniedziałek z Kastamonu Beledyiesi GSK grały o możliwość przedłużenia nadziei na wyjście z grupy. Mistrzynie Polski zniosły presję i po znakomitym spotkaniu pokonały ekipę z Turcji aż 35:26. - MKS zagrał po mistrzowsku. To było najlepsze spotkanie, jakie widziałam od dłuższego czasu – oceniła na pomeczowej konferencji prasowej trenerka Kastamonu Helle Thomsen. – Jestem bardzo szczęśliwy. Od samego początku ten mecz był pod naszą kontrolą. Przez jego większość graliśmy naprawdę bardzo dobrze. Jedynie w końcówce zawody zrobiły się brzydkie, ale był to wynik dużej ilości kar oraz dokonanych zmian – dodał Kim Rasmussen.
Teraz przed mistrzyniami Polski kolejna gra o życie. Zadanie będzie trudniejsze, bo Perła zagra w dalekim Togliatti z miejscowym HC Lada. Mistrzynie Polski czeka długa podróż, bo miasto w obwodzie samarskim jest oddalone od Lublina o ponad 2 tys. km. Lublinianki muszą też przygotować się na sporą różnicę temperatur, bo w Togliatti obecnie waha się ona w okolicach – 20 stopni Celsjusza.
Do Rosji trzeba jednak polecieć z maksymalną koncentracją, bo niedzielna rywalizacja ma olbrzymią wagę. Zwycięstwo pozwoli Perle awansować do ćwierćfinału Ligi Europejskiej niezależnie od wyniku drugiego spotkania, w którym Kastamonu podejmie Nantes Atlantique Handball. Remis spowoduje nerwowe oczekiwanie. Wówczas lublinianki będą musiały kibicować Nantes, które, aby dać awans Perle, będzie musiało odebrać co najmniej punkt Kastamonu. Porażka w Togliatti sprawi, że mistrz Polski zakończy swoją przygodę z Ligą Europejską. – Pragniemy dobrze zaprezentować się w meczu z Ladą. Do Rosji lecimy po zwycięstwo – zapowiada Kim Rasmussen.
Warto wspomnieć, że sztab szkoleniowy mistrzyń Polski został w ostatnim czasie poszerzony o trenera mentalnego. Została nim Beata Drewienkowska. – Spotykamy się już od kilku tygodni. Jak do tej pory były to spotkania bardziej "interwencyjne". Co ciekawe po każdym treningu mentalnym mecz był wygrany, więc widać, że dziewczynom to służy, co zresztą same podkreślają. Udało nam się już niemal przebrnąć przez fazę stormingu w drużynie. Teraz rozpoczęłyśmy regularne spotkania i pracujemy na pięciu dźwigniach: pewność siebie, koncentracja, prawo do porażki, nawyk zwyciężania, wewnętrzny spokój. Musimy sprawić, aby presja wydobywała z dziewczyn to, co najlepsze oraz żeby zespół wszedł do fazy performingu, czyli działał, kolokwialnie mówiąc, na pełnej petardzie. Dziewczyny są bardzo zaangażowane i jestem przekonana, że szybko obudzą w sobie mental zwycięzcy, wygrywając regularnie – mówi w klubowych materiałach Beata Drewienkowska.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 14. Transmisję z niego przeprowadzi Eurosport Player.