Reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet dwukrotnie przegrała z Islandią w ramach przygotowań do mistrzostw Europy
Był to właściwie jeden z ostatnich sprawdzianów przed tą imprezą. Odbędzie się ona na parkietach Austrii, Węgier i Szwajcarii. Jego start zaplanowany na 28 listopada, a koniec na 15 grudnia. Polki trafiły do grupy C razem z Francją, Portugalią i Hiszpanią.
Warto wspomnieć, że do dalekiej Islandii udało się aż sześć szczypiornistek MKS FunFloor Lublin. Były to Aleksandra Rosiak, Paulina Wdowiak, Aleksandra Olek, Aleksandra Tomczyk, Magda Więckowska, Magda Balsam. Lubelska reprezentacja w kadrze mogła być jeszcze większa, ale uraz wykluczył ze zgrupowania Sylwię Matuszczyk. – Moja absencja to takie dmuchanie na zimne. Od dłuższego czasu doskwierał mi uraz stopy. Grałam z mniejszym lub większym bólem, dlatego teraz podjęliśmy decyzję, aby się podleczyć. W meczach ligowych powinna już grać. Mam obecnie inny program treningowy niż reszta zespołu. Wszystko po to, żeby się wzmocnić – tłumaczy Sylwia Matuszczyk, obrotowa MKS FunFloor.
Polki w Islandii rozegrały dwa spotkania. Oba zakończyły się zwycięstwami gospodyń – w piątek Biało-Czerwone przegrały 24:30, a w sobotę 24:28. Pierwsze spotkanie toczyło się pod dyktando Islandek, które do przerwy prowadziły 18:9. Nasze zawodniczki miały spore problemy ze skutecznością – w pierwszej połowie zmarnowały chociażby trzy rzuty karne. Późniejsza pogoń pozwoliła im zbliżyć się na trzy trafienia. Islandki jednak kontrolowały sytuacje i odniosły przekonujące zwycięstwo. Z grona lubelskich szczypiornistek najlepiej spisała się Tomczyk, która zakończyła rywalizację z trzema trafieniami na koncie.
Dzień później rywalizacja była już bardziej wyrównana, chociaż nadal jej ton nadawały miejscowe szczypiornistki. I to właśnie one mogły cieszyć się zwycięstwa 28:24. – Jesteśmy mocno zawiedzione dwiema porażkami na Islandii, bo przyjechałyśmy tutaj po dwa zwycięstwa. Mam jednak nadzieję, że dzięki tym spotkaniom wyciągniemy wnioski i będziemy wiedziały, nad czym pracować przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy kobiet 2024. Teraz czeka nas dużo analizy i dużo pracy. Oby te mecze się ku temu przysłużyły – wyjaśnia związkowej stronie Monika Kobylińska, szczypiornistka reprezentacji Polski.