W szóstej kolejce Azoty Puławy podejmą MMTS Kwidzyn. Pierwszy gwizdek w hali przy ul. Lubelskiej w sobotę o godzinie 18.
Dla gospodarzy będzie to okazja do rehabilitacji za niezbyt udany występ w ostatni weekend w Opolu. W takich kategoriach należy rozpatrywać spotkanie z miejscową Gwardią przegrane po rzutach karnych. Pierwsza połowa nie wskazywała na niekorzystny przebieg meczu. Podopieczni trenera Siergieja Bebeszki utrzymywali prowadzenie. Wprawdzie gwardziści w pewnym momencie przejęli inicjatywę i nawet wygrywali, ale po 30 minutach to puławianie byli lepsi o dwa trafienia (18:16).
Korzystny wynik utrzymywał się jeszcze przez kwadrans drugiej odsłony. Dopiero w końcówce Gwardia zbudowała skromną przewagę. Trzy minuty przed końcową syreną Azoty przegrywały 28:30. Sprawy w swoje ręce wziął skrzydłowy Piotr Jarosiewicz. Szczypiornista najpierw wykorzystał rzut karny, a następnie zdobył bramkę z akcji. Puławianie mogli rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść, mieli bowiem szansę na zadanie decydującego ciosu. Na 16 sekund przed końcem trener Bebeszko skorzystał z przerwy w grze. Niestety, zaplanowanej akcji nie udało się jednak zakończyć. Jedyny tzw. rzut po czasie nie zagroził już bramce gospodarzy. Konieczny był konkurs „siódemek”. W nich, już na początku pomylił się… Jarosiewicz. Gwardziści byli bezbłędni i porażka 3:5 stała się faktem. Strata dwóch punktów w Opolu, przy wysokiej wygranej Górnika Zabrze z KPR Legionowo, zepchnęła puławian na czwarte miejsce w tabeli.
Do Puław w sobotę przyjedzie MMTS Kwidzyn, który w tym sezonie radzi sobie dobrze. Rozpoczął rozgrywki od wygranej u siebie z Energa Wybrzeżem Gdańsk 33:30, następnie ograł na wyjeździe Energa MKS Kalisz (27:22). Trzy ostatnie kolejki przyniosły wprawdzie porażki, ale dwie z nich przytrafiły się po serii rzutów karnych. W trzeciej kolejce przegrał z mocnym Górnikiem Zabrze 2:4 (w regulaminowym czasie 31:31), a w piątej, również u siebie, z Piotrkowianinem 2:4 (27:27). W międzyczasie podopieczni trenera Bartłomieja Jaszki przegrali w Tarnowie (26:34).
Faworytem są Azoty. Mecze z MMTS zawsze jednak były zacięte i emocjonujące. Jeśli Rafał Przybylski i spółka zamierzają powalczyć o powrót na trzecie miejsce w tabeli, powinni zagrać od początku na pełnej koncentracji. Dopuszczenie rywali do prowadzenia, a następnie odrabianie strat, nie zawsze kończy się sukcesem. I o takim scenariuszu gospodarze powinni pamiętać.