W meczu na szczycie Azoty Puławy przegrały w Orlen Arenie z wicemistrzem Polski Orlen Wisłą Płock 26:27. To druga minimalna porażka brązowych medalistów kraju – w poprzedniej kolejce ulegli we własne hali mistrzowi Polski Łomży Vive Kielce 28:29
Udane interwencje Adama Morawskiego i Wadima Bogdanowa już w pierwszej minucie – tak wyglądał początek spotkania w Płocku. Golkiperzy skopiowali swoje wyczyny chwilę później: Morawski obronił rzut Adriia Akimenki, zaś Bogdanow – Lovro Mihicia. Pierwsi wynik otworzyli puławianie, a konkretnie Łukasz Rogulski. Odpowiedział Fernandes (1:1). W siódmej minucie po kontrze Akimenko wyprowadził gości na 2:1. Była to 40. bramka reprezentanta Ukrainy w sezonie. Po raz kolejny Azoty wygrywały po rzucie Michała Jureckiego. Do remisu 3:3 z rzutu karnego doprowadził Siergiej Kosorotow. Chwilę później Rosjanin dał gospodarzom pierwsze prowadzenie (4:3). Bardzo szybko trafi Piotr Jarosiewicz i ponownie był remis.
W 18 min szybką kontrę płocczan zamienił na bramkę Mihić (8:6). Doskonałej okazji – rzutu karnego – nie wykorzystał Akimenko, przegrywając pojedynek z Morawskim. Po stracie Rafała Przybylskiego i kontrze Przemysława Krajewskiego Orlen Wisła odskoczyła na trzy bramki (10:7). Na taką sytuację natychmiast zareagował szkoleniowiec puławian Robert Lis biorąc czas. Niestety, niewiele zmieniło się w grze gości. Azoty miały problemy z wykończeniem akcji. Nie łatwo było rozerwać dobrze funkcjonującą defensywę gospodarzy. Wyglądało to tak, jakby brązowi medaliści stracili koncepcję prowadzenia ataku pozycyjnego. Efektem było czterobramkowe prowadzenie „Nafciarzy” (12:8). Pierwsza odsłona zakończyła się wygraną Orlen Wisły 13:10. Wynik ustanowił rozgrywający Kosorotow pokonując Mateusza Zembrzyckiego z siódmego metra.
W pierwszej połowie Azoty popełniły aż 11 błędów przy zaledwie trzech płocczan. Trzeba też dodać jeszcze niewykorzystany rzut karny Akimenki. – Postaramy się coś z tym zrobić w drugiej części spotkania. Naszym celem jest wywiezienie z Płocka choćby punktu. Musimy poprawić swoje błędy, wyjść na boisko i walczyć – mówił w przerwie obrotowy Azotów Dawid Dawydzik.
Po zmianie stron puławianie bardzo szybko odrobili straty, przez pewien czas mieli nawet dwie bramki przewagi. W końcówce jednak stracili zaliczkę i znowu musieli gonić wynik. W ostatniej minucie, przy remisie 26:26, to płocczanie oddali skuteczny rzut na 27:26. W rewanżu do bramki Orlenu równo z końcową syreną trafił Michał Jurecki. Niestety, gol nie został uznany i Azoty, po raz drugi z rzędu, musiały uznać porażkę różnicą jednej bramki. W porzedniej kolejce przegrały u sobie 28:29 z Łomżą Vive Kielce.
Orlen Wisła Płock – Azoty Puławy 27:26 (13:10)
Orlen Wisła: Morawski, Ahmetasević – Kosorotow 9, Daszek 6, Żytnikow 4, Krajewski 3, Serdio 2, Fernandez 1, Mihić 1, Szita 1, Komarzewski, Susnja, Daćko, Czapliński, Terzić, Mindegia. Kary: 12 minut.
Azoty: Bogdanow, Zembrzycki, Borucki – Akimenko 5, Dawydzik 5, Baczko 4, Jarosiewicz 4, Jurecki 3, Przybylski 2, Rogulski 2, Zivković 1, Łangowski, Kowalczyk. Kary: 10 minut.