Wtorkowe spotkanie w Zabrzu, które rozpocznie się o godzinie 18.30, zostanie rozegrane awansem. Powodem jest udział obu zespołów w rozgrywkach Pucharu EHF.
Puławianie zmierzą się z Pfadi Winterthur ze Szwajcarii, zaś rywalem zabrzan będzie niemiecki Frisch Auf Goppingen.
Obie siódemki przystąpią do bezpośredniego starcia w superlidze w odmiennych nastrojach. Zespół trenera Ryszarda Skutnika wrócił z Legionowa z dziewiątym zwycięstwem na koncie (26:23 z miejscowym KPR RC).
Mecz w Zabrzu otworzy rundę rewanżową. Pierwszą część sezonu szczypiorniści Azotów zaliczą do bardzo udanych. Po 11 rozegranych meczach puławianie mają na koncie 18 punktów po dziewięciu zwycięstwach. Jedynymi zespołami, z którymi brązowym medalistom nie udało się wywalczyć jakiejkolwiek zdobyczy są mistrz i wicemistrz Polski, Vive Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock.
Szczególnie w spotkaniu w Płocku widać było, że Azoty potrafią nawiązać równorzędną walkę z wyżej utytułowanym przeciwnikiem.
– Daliśmy jasny sygnał Orlen Wiśle, że potrafimy z nim grać. Niewiele nam zabrakło do wygranej. Być może uda się zainkasować komplet punktów w rewanżu w Puławach – mówi Jerzy Witaszek, prezes puławskiego klubu.
– Dorobek z pierwszej rundy bardzo nas satysfakcjonuje. Ważna jest liczba punktów, jak również przewaga nad drużynami, które w klasyfikacji są za nami. Nad czwartym MMTS Kwidzyn mamy pięć „oczek” zapasu, nad piątą Pogonią Szczecin siedem, a nad zajmującym obecnie siódmą lokatę Górnikiem Zabrze już dziewięć. Jeszcze nigdy nasz zespół nie miał tak dobrej pierwszej części sezonu. Oby taka postawa trwała jak najdłużej.
Gospodarze mają z puławianami rachunki do wyrównania. W pierwszym meczu przegrali 28:38. Ostatnio stracili kolejny komplet punktów w starciu z Gwardią Opole (29:31).
– Górnik będzie chciał się nam zrewanżować. My znamy swoje możliwości i jedziemy walczyć o kolejne zwycięstwo – zapowiada Masłowski.