Ćwierćfinałowy rywal lublinianek to najwyższa europejska półka. W kadrze Randers jest kilka reprezentantek krajowych, a zespół stanowi niebezpieczna mieszanka rutyny i młodości. Dobra nowina dla kibiców SPR – Sabina Włodek może grać!
– Po przylocie udamy się do hotelu, a potem spotkamy się na treningu. Później przeprowadzimy odprawę połączoną z oglądaniem spotkań Randers. Z kolei w sobotę odbędziemy w tamtejszej hali trening w porze meczowej – wylicza Gościński.
Każdy w ekipie SPR ma świadomość klasy przeciwniczek. – To dobry zespół. Mocne punkty? Zdecydowanie bramka i szczelna defensywa. Randers ma ciekawą kadrę. Są tutaj duńskie kadrowiczki, ale i doświadczone piłkarki z Niemiec czy Białorusi. Na pewno mocno da nam się w kość brazylijska kołowa. Ma 190 cm wzrostu – uważa szkoleniowiec SPR.
W dodatku Dunki prezentują ostatnio wyborną dyspozycję. Pięć kolejnych zwycięstw w rozgrywkach ligowych pozwoliło im wspiąć się na trzecie miejsce w tabeli, a do pozycji wicelidera brakuje już zaledwie jednego punktu.
Lublinianki w pierwszym meczu play-off rozbiły w proch Start Elbląg. – Niestety to odrobinę zaciemnia obraz. Nie spodziewałem się, że ten mecz będzie mocniejszym sparingiem. Pewnie, że chciałoby się grać codziennie na wysokim poziomie, ale tak wygląda nasza ekstraklasa – przyznają w SPR.
Dobrą wiadomością przed wylotem do Danii jest powrót do składu Sabiny Włodek. – Nie ma się co oszukiwać, jej brak byłby olbrzymią stratą. Dzisiaj powinna już zacząć trenować – cieszy się Gościński.
Wątpliwe jednak, aby Włodek wybiegła na parkiet od pierwszej minuty meczu. Alternatywą pozostają więc Katarzyna Wojdat i Edyta Malczewska. Zabraknie natomiast vis-a-vis Włodek – Małgorzaty Majerek, która nadal odczuwa skutki kontuzji ręki.
Relację z meczu przeprowadzi Radio Lublin. Rewanż 21 marca, o godz. 17.30 w hali Globus.