(MACIEJ KACZANOWSKI)
Po dwóch spotkaniach "małego finału” szczypiornistki KU AZS Politechniki Koszalińskiej są już na łopatkach. Piłkarki ręczne SPR Lublin wygrały oba mecze w hali Globus, a w sobotę będą miały świetną okazję, aby przypieczętować swoje zwycięstwo.
– Nie będę ukrywać, że jesteśmy mocno zaskoczone jak gładko wygrywamy w ostatnim czasie z Politechniką. Mamy jednak w pamięci piekielnie trudną ligową konfrontację z początku drugiej rundy, w której podzieliłyśmy się punktami. Dlatego do Koszalina na pewno nie jedziemy na wycieczkę – dodała Stasiak.
Przed rozpoczęciem "małego finału” eksperci wskazywali na Solomyę Shyverską, jako największe zagrożenie ze strony Politechniki. Doświadczona golkiperka podczas spotkań w Lublinie mocno rozczarowała.
– Ale nadal groźne są Tatiana Bilenia i Joanna Dworaczyk. Obie napsuły nam trochę krwi w miniony weekend – stwierdziła Sabina Włodek, druga trener SPR.
Do autobusu do Koszalina nie wsiądzie Edyta Danielczuk, która zmaga się z kontuzją nogi. Przez cały tydzień nie trenowała również chora Weronika Gawlik, ale jej występ nie jest zagrożony. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 17.30. W przypadku porażki lublinianek, czwarty mecz zostanie rozegrany dzień później o godz. 17.30.
W środę spotkanie z kibicami
Już tradycyjnie, kibice będą mogli podziękować szczypiornistkom SPR Lublin podczas uroczystego zakończenia sezonu. Spotkanie z piłkarkami odbędzie się w środę o godz. 18 w hali Globus.
Piłkarki ręczne Wyższej Szkoły Społeczno-Przyrodniczej im. Wincentego Pola w Lublinie awansowały do turnieju finałowego Akademickich Mistrzostw Polski. W zawodach półfinałowych podopieczne Sabiny Włodek poniosły tylko jedną porażkę – w meczu o pierwsze miejsce okazały się gorsze od AZS AWF Kraków. Turniej finałowy odbędzie się na przełomie maja i czerwca w Lublinie.