W tym sezonie szczypiornistki SPR AZS Po Lublin były już dwukrotnie blisko odpadnięcia z walki o mistrzostwo Polski. Jednak za każdym razem detronizację udawało się odłożyć w czasie. Tym razem o przeciągnięcie mistrzowskiej korony na stronę zespołu z Lublina będzie już bardzo trudno.
W pierwszych dwóch spotkaniach w Lubinie zobaczyliśmy dwa różna oblicza SPR. W sobotę mistrzynie Polski grały bardzo słabo i zasłużenie przegrały 30:35. Lublinianki sprawiały wrażenie zaskoczonych agresywną postawą "miedziowych”, które już po dziesięciu minutach wygrywały 5:1.
Szczypiornistkom SPR nie pomogła nawet obecność Sabiny Włodek. Kapitan SPR wyszła na boisko w pierwszej siódemce, choć nie była do końca zdrowa.
– Wznowiłam zajęcia cztery, pięć dni przed spotkaniami w Lubinie i teraz brakuje mi trochę treningu. Po meczach nie czułam się rewelacyjnie, ale jestem gotowa, aby jeszcze dwa, a może nawet trzy razy przezwyciężyć ból – zapewnia Sabina Włodek, która po zakończeniu tego sezonu kończy karierę.
Przypomnijmy, że 37-letnia skrzydłowa występuje w lubelskim zespole nieprzerwanie od 1995 r. W tym czasie nasza szczypiornistka zdobyła m.in. Puchar EHF w 2001 r. oraz rozegrała ponad sto spotkań w barwach reprezentacji Polski.
W niedzielę ujrzeliśmy już zupełnie inny SPR. Włodek mijała rywalki jak za dawnych lat, a reszta zespołu spisywała się również bardzo dobrze. Niestety, ale nie wystarczyło to, aby pokonać znakomicie dysponowane Zagłębie Lubin. Podopieczne Edwarda Jankowskiego przegrały po dogrywce 30:33.
Jednak lublinianki w tym sezonie już dwukrotnie pokazały, że potrafią mobilizować się w trudnych momentach. W grudniu SPR był bardzo bliski ogłoszenia upadłości, ale ostatecznie klub przejęła Wyższa Szkoła Społeczno-Przyrodnicza im. Wincentego Pola.
W meczu, który miał być pożegnaniem piłki ręcznej z Lublinem mistrzynie Polski rozbiły 36:24 KSS Kielce. W marcu ponownie zgromadziły się czarne chmury, kiedy SPR przegrał w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off z Piotrcovią Piotrków Trybunalski.
Do burzy jednak nie doszło, bo lublinianki wygrały dwa kolejne spotkania i awansowały do kolejnej rundy.
Teraz jednak naszym szczypiornistkom może nie udać się przegonić opadów. Zagłębie to rywal bardzo silny, który chce wreszcie zdobyć upragnione mistrzostwo. Z kolei sytuacja w SPR jest daleka od normalności. Szesnastu zawodniczkom po sezonie kończą się kontrakty, a klub wciąż nie ma sponsora strategicznego...
Czy w tej sytuacji można wierzyć w obronę mistrzowskiej korony? – Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Ciągle wierzymy w mistrzostwo Polski. Po spotkaniach w Lubinie może nawet jeszcze mocniej – stwierdziła Ewa Wilczek, kołowa SPR. Jeżeli udałoby się SPR jutro wygrać z Zagłębiem, to w niedzielę oba zespoły spotkają się w bezpośrednim pojedynku o godz. 18.30.