PIŁKA NOŻNA W sobotę reprezentacja Polski zakończyła regeneracyjne zgrupowanie w Juracie. Piłkarze dostali dwa dni wolnego, a już dziś muszą stawić się na obozie w Arłamowie
Zgrupowanie nad morzem zgodnie z założeniami przebiegło w luźnej atmosferze. Bez najmocniej zmęczonych Łukasza Piszczka i Roberta Lewandowskiego, z większą ilością czasu na odpoczynek dla tych, którzy w sezonie ligowym grali równie dużo, jak dwójka zawodników z Bundesligi i mocniejszymi treningami dla tych, którzy w ostatnich tygodniach więcej przesiadywali na ławce i trybunach niż na boisku. Była wizyta u prezydenta, były wyścigi rowerowe i koncert Lady Pank, podczas którego piłkarze świetnie się bawili.
– Najpierw było trochę spokojniej. Na koncercie były rodziny piłkarzy z małymi dzieciakami, które sobie przytupywały. Na początku miałem wrażenie, że wszyscy patrzyli na nas z dystansem. Zespół gra – posłuchamy, ale szybko weszli w nasz rytm i zaczęła się zabawa. Wszyscy się podnieśli, były ręce w górze tańce i śpiewy. Nagle na scenie miałem „Kamiloduez” - bo tak nazwałem duet Glika z Grosickim. Zażyczyli sobie zaśpiewać „Kryzysową narzeczoną” - więc dałem im mikrofon. Nie znali dobrze zwrotni, ale z refrenami radzili sobie znakomicie – relacjonował dla Sport.pl lider Lady Pank Janusz Borysewicz.
– Zmiana otoczenia z klubowych realiów, z którymi stykaliśmy się na co dzień, była bardzo potrzebna. Są nowe bodźce, jest także pozytywne nastawienie do ciężkiej pracy. Zamierzamy być optymalnie przygotowani, bo jedziemy do Rosji spełniać marzenia. Żeby jednak znaleźć się w kadrze, wybiec na boisko w pierwszym meczu w Moskwie z Senegalem, a także w kolejnych spotkaniach oraz osiągnąć dobry wynik, trzeba ciężko pracować – stwierdził cytowany przez portal Onet.pl obrońca Sampdoii Genua Bartosz Bereszyńskich.
W ramach tej pracy właśnie, Biało-Czerwoni na zakończenie zgrupowania zagrali towarzysko z KP Starogard. Ten mecz został zorganizowany przede wszystkim z myślą o tych, którzy potrzebują więcej minut, jak Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak czy Arkadiusz Milik. Był ważny także w kontekście rywalizacji Bartosza Białkowskiego i Łukasza Skorupskiego o pozycję trzeciego bramkarza. Obaj zagrali po 90 minut, tyle że… po jednej połowie w składzie rywali. Najmocniej błysnął Łukasz Teodorczyk, który ustrzelił hat-tricka. Po jednym trafieniu dołożyli Arkadiusz Milik i Grzegorz Krychowiak, do tego doszedł jeszcze samobój przeciwników.
– W Juracie trenowaliśmy, ale spory nacisk został także położony na wypoczynek i regenerację. W dodatku mogliśmy ten czas spędzić z rodzinami. Mnie taki charakter obozu bardzo odpowiadał, bo miniony sezon był dość wyczerpujący. Prawdziwa praca czeka nas jednak na obozie w Bieszczadach – dodał Bereszyński.
W Arłamowie kadrowicze mają stawić się we wtorek. Tym razem nie będzie już wolnej amerykanki. Selekcjoner wyznaczył deadline, za którego przekroczenie przewidziane są kary. Na to nikt się jednak nie odważy. W końcu, każde, najmniejsze nawet przewinienie mogłoby oznaczać koniec marzeń o wyjeździe na Mundial. Czasu na przekonanie Nawałki do swoich nazwisk piłkarze nie będą mieli wiele. Wąską, 23-osobową kadrę na mistrzostwa świata poznamy już 4 czerwca.