W ostatnim sprawdzianie przed rozpoczęciem rundy rewanżowej Górnik zwyciężył czwartoligowy Start Otwock 5:1. Jednak wysokie rozmiary zwycięstwa mogą być mylące.
Łęcznianie rozpoczęli spotkanie bez kontuzjowanych Grzegorza Szymanka i Rafała Niżnika. Obaj zawodnicy mają od początku tygodnia wrócić do zajęć, tylko czy w ciągu kilku zdążą osiągnąć odpowiednią dyspozycję? Mecz ligowy z Wierną Małogoszcz już w sobotę. Nie było także Marcina Rogowskiego, któremu nie pozwoliły na to sprawy rodzinne. Miejscowi wyszli w ataku z Januszem Surdykowskim i Pawłem Buśkiewiczem oraz ze Sławomirem Nazarukiem na prawym boku. I to właśnie ten ostatni, mimo że wystąpił tylko przez 45 minut, był najlepszym graczem sparingu. Jego rajdy skrzydłem siały największe zagrożenie dobrze spisującej się obronie goście, kierowanej przez doświadczonego Rafała Szweda.
Górnik przed przerwą stworzył trzy bardzo dobre okazje. Najpierw Wojciech Musuła nie trafił do pustej bramki. Później Buśkiewicz, zamiast strzelać, podawał do Łukasza Kępy, a ten z dwóch metrów nie wykorzystał sytuacji. Aż wreszcie Veljko Nikitović zaprzepaścił rzut karny, podyktowany za faul na Nazaruka. Serb co prawda zmylił bramkarza, ale ostemplował tylko słupek. Za to rywale byli znacznie skuteczniejsi. Agu minął Pawła Głowackiego i po rykoszecie pokonał Jakuba Wierzchowskiego.
Krzysztof Chrobak pierwszych zmian dokonał w 30 min, kiedy za Dawida Sołdeckiego wszedł Nikitović, a za Sławomira Mazurkiewicza - Marcin Kośmicki. Jednak dzięki temu, na kwadrans, w łęczyńskich szeregach pozostał na boisku tylko jeden młodzieżowiec...
W drugiej części roszad było już więcej. I, jak się okazało, słusznie. Bo dwa gole strzelił Robert Wagner, a jednego dorzucił Krystian Michalak. Popularny "Krycha” udowodnił, że zasługuje na miejsce w wyjściowej jedenastce, prezentując się lepiej od Kępy, któremu wyraźnie nie wychodziły stałe fragmenty gry. Z niezłej strony pokazał się także Paweł Bugała. Słabo natomiast na prawym boku poczynali sobie dwaj młodzieżowcy - Grzegorz Piesio i Rafała Kosiec. Ale trzeba także przyznać, że i innym górnikom brakowało szybkości, świeżości oraz zwrotności. Przez najbliższy tydzień szkoleniowcy z Łęcznej będą mieli nad czym pracować.
Ostatecznie "zielono-czarni” wygrali wysoko. Za wysoko, bo dwa trafienia były raczej efektem pomyłek sędziów. Przy golu Michalak najprawdopodobniej znajdował się na pozycji spalonej, a po uderzeniu głową Kośmickiego, piłki nie przekroczyła linii bramkowej.
Bramki: Buśkiewicz (51), Michalak (56), Wagner (64, 75), Kośmicki (78) - Agu (13).
Górnik: Wierzchowski - Głowacki, Mazurkiewicz, Karwan, Musuła - Nazaruk, Bartoszewicz, Sołdecki, Kępa - Buśkiewicz, Surdykowski oraz Nikitović, Kośmicki, Zaremba, Kosiec, Piesio, Michalak, Bugała, Wagner.
Start: Bułka - Tokaj, Oamen, Szwed, Kamiński - Choiński, Warszawski, Stańczuk, Kużmińczuk - Wysocki, Agu oraz Skrzyński, Białek, Hrycajewski, Wojtulewicz.