W zamojskiej klasie okręgowej jedyną niepokonaną druzynapozostaje Unia Hrubieszów
Jesienią "unici” plasowali się w ścisłej grupie spadkowej. Wiosną w klubie zameldował się trener Mirosław Nowak - To wstyd, żeby taki klub jak Unia bronił się przed spadkiem z okręgówki. Jeszcze do niedawna przyjeżdżała do nas czwarta liga - mówili wówczas działacze. Teraz mogą zacierać ręce. Z wyborem szkoleniowca trafili w przysłowiową "dziesiątkę”. Piłkarze ruszyli z kopyta i nie zamierzają wcale zwalniać. Po siedmiu rewanżowych kolejkach Unia jest jedynym niepokonanym zespołem w stawce. - Cieszy nas dobra passa. Jak długo będzie trwała? Niech trwa jak najdłużej. To zależy tylko od zespołu. Jeśli nadal będą tak się mobilizować i motywować, a w szatni będzie panować odpowiednia atmosfera, chłopcom łatwiej będzie o korzystne wyniki - odpowiada trener Mirosław Nowak.
Piłkarze z Hrubieszowa śmieją się, że remisując z Koroną Łaszczów i Hetmanem II Zamość nieopatrznie pozwolili sobie na zepsucie rekordu. Podkreślają jednak, że w pobitym polu pozostał ligowy potentat z Soli. - Zespół Zartmetu to trudny przeciwnik, naszpikowany nazwiskami. Budowany pod kątem awansu. Zawiesili nam wysoko poprzeczkę. Dotrzymywaliśmy im jednak kroku. Całość, mam nadzieję, złożyła się na niezłe widowisko - mówił po spotkaniu zadowolony trener Unii.
W następnej kolejce Unici zmierzą się na boisku w Zamościu z Omegą i będą murowanym faworytem. - Nie będzie łatwo, ale nie pękamy. Znam większość piłkarzy z Hrubieszowa. Z pewnością musimy przypilnować Kamińskiego oraz Suduła. I oczywiście najważniejsze, trzeba uważać na Maciejewskiego. To człowiek, który zawsze strzela Omedze bramki. W ostatnim naszym spotkaniu, jeszcze jako gracz Płomienia, trzykrotnie pokonał naszego bramkarza. Chyba przypomnę o tym naszemu trenerowi - śmieje się pomocnik Omegi Paweł Lewandowski.