Po remisie z Puszczą i porażce ze Zniczem piłkarze puławskiej Wisły wreszcie sięgnęli po zwycięstwo odprawiając z kwitkiem Stal Stalowa Wola
W sobotę kibice puławskiej Wisły mieli wreszcie powody do radości. Po tym jak w dwóch poprzednich meczach podopieczni trenera Bohdana Bławackiego nie byli w stanie sięgnąć po wygraną, tym razem im się udało. Puławianie grali z silnym rywalem, jakim jest Stal Stalowa Wola, a mimo to wygrali zdecydowanie aż 4:1.
Już po pierwszej połowie nie było wątpliwości kto zgarnie w tym spotkaniu trzy punkty, choć zaczęło się dobrze dla gości. W 14 min sędzia podyktował dla nich rzut karny, którego na bramkę zamienił Damian Łanucha. Odpowiedź gospodarzy była jednak bardzo szybka. Do remisu doprowadził w 20 min Karol Kalita, a chwilę później ten sam zawodnik zdobył gola na 2:1. W pierwszej części gry do siatki Stali trafił jeszcze Przemysław Kanarek, zaś tuż po przerwie wynik na 4:1 ustalił Konrad Nowak.
– Na początku meczu rywal nas trochę zaskoczył – przyznał po końcowym gwizdku sędziego trener Bohdan Bławacki. – Stal miała przewagę. To, co mieliśmy robić my, robiła Stalowa Wola. Sprezentowaliśmy karnego rywalom. Cieszę się jednak, że odpowiedzialność wziął na siebie młody Karol Kalita. Środowa gierka przełożyła się na to, co chciałem zobaczyć w tym spotkaniu. Gdyby boisko było lepsze, tych sytuacji byłoby jeszcze więcej. Gratuluję chłopakom przełamania, a kapitanowi Konradowi Nowakowi gola na urodziny i również przełamania.
– Boli, że tracimy trzy gole w dziesięć minut po błędach juniorskich w obronie – stwierdził z kolei Andrzej Kasiak, trener Stali. – Taka drużyna nie powinna sobie pozwolić na stratę takich bramek. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że wychodzimy wyżej, z zamiarem zdobycia gola. To jednak my szybko straciliśmy czwartą bramkę i było już po zawodach. Próbowaliśmy zdobyć bramkę, ale nie wychodziło nam to zbyt dobrze. Według mnie ten wynik jest za wysoki. Graliśmy jednak u wicelidera, który pokazał nam swoją moc.
Dzięki wygranej puławianie utrzymali się na drugim miejscu w tabeli. Cieniem na zwycięstwie położyła się jednak kontuzja Iwana Litwiniuka, której doznał już w 7 min gry. Na razie nie wiadomo ile będzie musiał pauzować. W następnej kolejce Wisła zmierzy się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa.
Wisła Puławy – Stal Stalowa Wola 4:1 (3:1)
Bramki: Kalita (20, 23), Kanarek (31), Nowak (49) – Łanucha (14 z karnego).
Wisła: Sobczak – Turzyniecki, Gusocenko, Pielach, Litwiniuk (7 Budzyński), Kanarek (66 Pożak), Maksymiuk, Głaz, Szczotka, Kalita (71 Wiejak), Nowak (62 Olszak).
Stal: Wietecha – Kantor, Wawrzyński, Bogacz, Kowalski, Oziębała, Łanucha, Giel (39 Płonka), Siudak, Bartosiak (75 Mistrzyk), Przezak.
Żółta kartka: Nowak (W). Sędziował: Rafał Rokosz (Katowice). Widzów: 800.