Rozmowa z Danielem Jeleniewskim, żużlowcem Speedway Car Motoru Lublin
- Cztery mecze, komplet zwycięstw. Chyba tak to miało właśnie wyglądać.
– No dokładnie. Bardzo przykładamy się do tych meczów. Dużo pracujemy. Praca w drużynie w trakcie meczu jest myślę bardzo dobra. I tego przychodzą powoli efekty. Bardzo cieszymy się z tych czterech wygranych.
- Po meczu w Opolu jest wyłącznie radość czy jednak również trochę niedosytu, bo mogło być jeszcze lepiej?
– Pewnie, że mogło być jeszcze lepiej. Zawsze może być lepiej. Każdy z nas trochę tych punktów zgubił. Cztery na pewno, a wtedy wynik byłby zupełnie inny. Ale to jest sport. Każdy chce wygrywać. Dlatego te zwycięstwa, czy drużynowe, czy indywidualne, nie przychodzą nam łatwo.
- W spotkaniu z Kolejarzem wzmocnił was Oskar Bober, który tak jak pan jest wychowankiem lubelskiego klubu. Jak ocenia pan występ młodszego kolegi?
– Pozytywnie, bo dotychczas ten sezon nie układa mu się myślę tak, jakby sobie tego życzył. Może nie zaliczył super udanego spotkania, ale w tym pojedynczym biegu pokazał się z dobrej strony i mam nadzieję, że powoli będzie to szło w tym kierunku, w jakim sam Oskar by chciał, żeby szło.
- Teraz przed wami spotkanie z Gnieznem, jedynym oprócz was niepokonanym zespołem w lidze.
– Może nie będzie to najważniejszy mecz, bo wiemy, że na razie to potrzebujemy być w pierwszej czwórce, a później w play-off wszystko zacznie się od początku, ale to będzie swego rodzaju próba. Sprawdzian dla obu zespołów, bo i my, i oni, nie przegraliśmy jeszcze meczu w tym roku.
- Znów pojedziecie bez Roberta Lamberta. Póki co trochę wam nie po drodze.
– Przed sezonem i działacze, i trener wiedzieli, że Robertowi nie będzie łatwo, bo ma swoje obowiązki w lidze angielskiej. Mam jednak nadzieję, że dojdziemy do takiego porozumienia, że te najważniejsze mecze będzie mógł z nami jechać.
- To dopiero początek sezonu, za wcześnie by cokolwiek przesądzać, ale póki co jesteście na najlepszej drodze do awansu, a więc zrealizowania celu, jaki założyliście sobie przed rozgrywkami.
– Trudno powiedzieć, że to jest jakiś nasz cel. Wiadomo, że chcemy awansować i bardzo się staramy. Wiadomo jednak, że jest to sport. Sukces jest zależny od wielu czynników. My w tym momencie nie koncentrujemy się na tym, że musimy awansować, ale na każdym kolejnym spotkaniu.