Po trzech latach klub ze Świdnika rozstał się kilka dni temu z trenerem Pawłem Pranagalem. Tymczasowo rolę pierwszego szkoleniowca pełni kapitan drużyny Karol Kowalski. A pomaga mu Bartłomiej Mazurek. Tymczasowe rozwiązanie w pierwszym meczu zdało egzamin, bo w sobotę Świdniczanka rozbiła Hetmana Zamość 5:1.
W 11 minucie wynik otworzył Jarosław Milcz. I to po bardzo prostej akcji. Przemysław Żmuda rzucił długą piłkę pod bramkę rywali, a kiepską interwencję zaliczył jeden z obrońców gości, który zamiast wybić futbolówkę przedłużył tak naprawdę podanie. Milcz wpadł w pole karne i z kilku metrów uderzył do siatki.
Do przerwy więcej goli w Świdniku jednak nie było. Sporo działo się jednak w drugiej odsłonie. Szybko prawym skrzydłem urwał się Milcz i dobrze dogrywał w pole karne, ale strzał gospodarzy pozostawiał wiele do życzenia. Niedługo później losy spotkania były już rozstrzygnięte. Między 56, a 58 minutą gospodarze zdobyli dwie bramki.
Najpierw po centrze z rzutu rożnego w wykonaniu Michała Zubera w polu karnym idealnie znalazł się Rafał Stępień i głową trafił na 2:0. A niedługo później „Zubi” wykończył świetną kontrę swojej drużyny. W niecodziennych okolicznościach kontaktowe trafienie zaliczyli rywale. Świdniczanka korzystała jeszcze z krótkiej przerwy, żeby uzupełnić płyny, a sędzia wznowił grę. Miejscowi nie zdążyli wrócić pod swoją bramkę, co wykorzystał Przemysław Gałka i zrobiło się 3:1.
Końcówka należała jednak do ekipy ze Świdnika. Sytuacji było mnóstwo, a udało się wykorzystać dwie z nich. Najpierw na listę strzelców ponownie wpisał się Milcz, a na koniec po „miękkiej” wrzutce w szesnastkę od Zubera rezultat ustalił rezerwowy Kacper Kopyciński.
– Wyszliśmy pewni swego na to spotkania i można powiedzieć, że plan się sprawdził. Wykonaliśmy to, co sobie zakładaliśmy, a efektem są trzy punkty. Zostawiliśmy sporo zdrowia na boisku i ani przez chwilę wynik nie był zagrożony. Po drugim golu poczuliśmy, że nic złego w tym spotkaniu już nie może nas spotkać – ocenia Karol Kowalski, kapitan i tymczasowy trener Świdniczanki.
Na jak długo będzie pełnił tę funkcję? – To na pewno rozwiązanie tymczasowe. Czekamy na decyzje zarządu i na razie robimy swoje. Mamy doświadczoną szatnię, więc spokojnie sobie poradziliśmy. Jeżeli będzie trzeba, to myślę, że w kolejnym tygodniu też damy radę. Mamy nadzieję, że tym zwycięstwem rozpoczęliśmy marsz w górę tabeli. Liga jeszcze się nie skończyła, a miejsce, które zajmujemy na pewno nie odzwierciedla potencjału tej drużyny – dodaje Karol Kowalski.
Świdniczanka Świdnik – Hetman Zamość 5:1 (1:0)
Bramki: Milcz (11, 79), Stępień (56), Zuber (58), Kopyciński (90+4) – Gałka (64).
Świdniczanka: Kowalczyk – Kowalski, Pryimak (82 Kopyciński) Żmuda, Sypeń, Kucybała (86 Pogorzałek), Stępień, Zuber, Szczerba (64 Pędlowski), Mazurek (75 Plesz), Milcz (83 Rutkowski-Martyna).
Hetman: Wyłupek – Herda (82 Łaska), Bator, Gierowski, Szura (67 Łapiński), Dajos (67 Maziarka), Nowak, Sienkiewicz Miedźwiedź, Wójcik (89 Kozioł), Gałka.
Żółte kartki: Nowak, Wójcik, Gierowski (Hetman)
Sędziował: Wojciech Wójcik (Chełm).