Po raz kolejny okazało się, że Znicz Pruszków to bardzo niewygodny rywal dla Wisły Puławy. Z pięciu ostatnich domowych spotkań z tym zespołem Duma Powiśla wygrała tylko raz. I to w sezonie 2014/2015. W czterech pozostałych zanotowała dwa remisy i dwie porażki. W sobotę był kolejny podział punktów, a zawody zakończyły się wynikiem 1:1.
Piłkarze Mariusza Pawlaka chcieli się zrehabilitować za porażkę sprzed tygodnia, kiedy ulegli u siebie Olimpii Elbląg 2:3. Dlatego od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku. W ósmej minucie Carlos Daniel przymierzył zza pola karnego, ale zamiast do siatki trafił w słupek.
Goście się nie patyczkowali i od razu odpowiedzieli golem. Wszystko zaczęło się od dalekiego wykopu bramkarza Piotra Misztala. Chociaż Mateusz Gabrych atakował w pojedynkę dwóch obrońców, to jednak przedarł się w szesnastkę. Jego pierwszy strzał został zablokowany, ale futbolówka wróciła do napastnika Znicza, a ten poprawkę zdał śpiewająco, bo huknął idealnie w okienko.
Wisła próbowała szybko wyrównać i trzeba przyznać, że miała sporo sytuacji. Najpierw główka Mateusza Pielacha trafiła w obrońcę. Po chwili podanie za linię obrony dostał Emil Drozdowicz i wydawało się, że wyjdzie sam na sam z bramkarzem jednak źle zabrał się z piłką i ostatecznie nic z tego nie wyszło.
W 14 minucie Krystian Puton huknął po krótkim rogu z rzutu wolnego, ale futbolówkę odbił Misztal. Po chwili Łukasz Kacprzycki idealnie dośrodkował z prawego skrzydła, a Ednilson z kilku metrów fatalnie przestrzelił. 180 sekund później dwa razy w szesnastce gości zablokowany został Drozdowicz. Ten sam gracz po pół godzinie gry powinien strzelić na 1:1. Po dalekim zagraniu od Piotra Owczarzaka napastnik puławian znalazł się sam przed golkiperem z Pruszkowa, ale ten pojedynek przegrał.
Gospodarze walczyli do końca i w czwartej minucie doliczonego czasu gry dopięli swego. Carlos Daniel uderzył z rzutu wolnego, z 16 metrów, a piłka wylądowała wreszcie w siatce. Trzeba jednak przyznać, że miejscowi mieli mnóstwo szczęścia, bo rykoszet całkowicie zmylił Misztala.
Po przerwie tak dogodnych sytuacji Wisła już nie miała. Z dystansu szczęścia próbował Bartłomiej Bartosiak. W 65 minucie dwie szanse miał Dominik Banach. Najpierw jego uderzenie odbił Misztal, a po chwili nastolatek posłał futbolówkę bardzo wysoko nad bramką. Minęło 180 sekund i po rzucie wolnym pod polem karnym został Mateusz Pielach, który próbował zagrywać spod linii końcowej, ale Misztal złapał futbolówkę.
Nastepnie, po dobrym przerzucie Dylana Ruiza-Diaza do Ednilsona Portugalczyk oddał piłkę Dominikowi Chebie, a ten zagrał do Bartosiaka. Ostatni z graczy został jednak zablokowany w polu karnym. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem obie ekipy miały okazje, żeby przechylić szalę na swoją stronę. Najpierw Łukasz Kosakiewicz przegrał pojedynek z Owczarzakiem, a po chwili Ruiz-Diaz fatalnie skiksował pod bramką przeciwnika.
W 79 minucie ładnie swoją kontrę rozegrali piłkarze z Pruszkowa, a wszystko strzałem zza pola karnego zakończył Krystian Tabara, ale na szczęście został zablokowany. W samej końcówce spudłował jeszcze Banach, na koniec uderzenie Carlosa Daniela wylądowało w „koszyczku” bramkarza. I po raz kolejny Znicz mógł wracać z Puław w całkiem niezłych nastrojach.
Wisła Puławy – Znicz Pruszków 1:1 (1:1)
Bramki: Carlos Daniel (45+4) – Gabrych (9).
Wisła: Owczarzak – Cheba, Wiech, Pielach, Wawszczyk, Kacprzycki (27 Banach), Puton (90 Kuban), Carlos Daniel, Kondracki (46 Bartosiak), Ednilson, Drozdowicz (69 Ruiz-Diaz).
Znicz: Misztal – Bochenek, Lewczuk, Baran, Górski, Barnowski (69 Tabara), Pomorski, Machalski (77 Kaliniec), Nagamatsu, Kosakiewicz (77 Możdżeń), Gabrych (84 Kręcichwost).
Żółta kartka: Lewczuk (Znicz).
Sędziował: Sebastian Tarnowski (Wrocław).