W ostatnich tygodniach kibice z Chełma nie mogą narzekać na swoich pupili. Nie dość, że wyniki są bardzo dobre, to dodatkowo drużyna Grzegorza Bonina dostarcza sporej dawki emocji. W sobotę biało-zieloni przegrywali w Krośnie z Karpatami już 1:3. A mimo to zgarnęli pełną pulę po wygranej 4:3!
Goście lepiej zaczęli spotkanie. Już w siódmej minucie po krótko rozegranym rzucie rożnym wynik otworzył Adam Nowak. Niestety, jak się później okazało, to były miłe złego początki. Jeszcze przed przerwą to gospodarze zadali dwa ciosy. Po centrze z rzutu wolnego szybko wyrównał Mateusz Hudzik, a po dwóch kwadransach Karpaty prowadziły po golu Dawida Króla. Zawodnik miejscowych wykorzystał błąd bramkarza rywali.
W przerwie trener Bonin i jego zawodnicy rozmawiali, że wynik nadal jest sprawą otwartą i że w Krośnie można spokojnie powalczyć o punkty. Niestety, już w 49 minucie Jaba Pchakadze podwyższył na 3:1 i pewnie sporo osób myślało, że jest po zawodach. Tym bardziej, że niedługo później podopieczni Kamila Witkowskiego, który debiutował w roli trenera powinni zamknąć mecz. Zmarnowali jednak sytuację sam na sam.
A to zemściło się w kolejnych fragmentach spotkania. Nadzieje przyjezdnym dał Bartłomiej Korbecki, który dostał dobre podanie w pole karne i wiedział już co z nim zrobić. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Chełmianka wróciła do gry za sprawą Krystiana Mroczka. Były zawodnik Motoru Lublin okazał się najsprytniejszy w zamieszaniu pod bramką Karpat. Ostatnie minuty? Gospodarze grali w dziesiątkę, a dosłownie w końcowych sekundach centrę Nowaka strzałem głową sfinalizował Mroczek i trzy punkty jednak pojechały do Chełma.
A to oznacza, że podopieczni trenera Bonina w sześciu ostatnich występach zanotowali: pięć wygranych i jeden remis. Dzięki temu w sobotę wskoczyła na trzecie miejsce w tabeli.
– Nie ma co ukrywać, że tym razem finał był dla nas szczęśliwy – cieszy się Grzegorz Bonin. – Boisko w Krośnie było jednak fatalne. Ciężko było utrzymać się na nogach, a co dopiero mówić o grze w piłkę. Dlatego decydowały cechy wolicjonalne. Przeciwnik opadł mocno z sił, a dodatkowo od 80 minuty grał w osłabieniu. Najważniejsze, że udało się wyciągnąć wynik, a do tego na takim boisku. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Karpaty mogły prowadzić nawet 4:1, ale nie trafiły w doskonałej sytuacji. Wygrana cieszy też z tego względu, że mieliśmy swoje problemy kadrowe i pojechaliśmy na mecz w 16. Na ławce było czterech zawodników z pola, w tym trzech młodzieżowców. Dlatego te trzy punkty są dla nas niezwykle cenne – dodaje szkoleniowiec.
Karpaty Krosno – Chełmianka Chełm 3:4 (2:1)
Bramki: Hudzik (15), Król (29), Pchakadze (49) – Nowak (7), Korbecki (69), Mroczek (76, 90+4).
Chełmianka: Grzywaczewski – Wiatrak, Bednara, Pendel (70 Konojacki), Stępień, Groborz, Ofiara, Nowak, Mroczek, Korbecki, Karbownik (90 Bobrov).