Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Rosnąca liczba zachorowań na Covid-19 ale i na grypę, zmusiła dyrekcję szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie do czasowego ograniczania odwiedzin na wybranych oddziałach.
Dzieci opatulone po szyję, opiekujący się nimi rodzice siedzący w kurtkach. Tak wyglądały ostatnie dni na Oddziale Zakaźnym Dziecięcym lubelskiego szpitala przy ul. Biernackiego. – Administrator nie zgadza się na włączenie ogrzewania – zaalarmowała nas babcia jednego z dzieci. Dopiero po naszej interwencji szpital zmienił decyzję.
Do tej pory lekarz anestezjolog dyżurował w części szpitala przy Biernackiego na stałe, teraz będzie się pojawiać tylko na planowe zabiegi. Będzie też pod telefonem w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia pacjenta. Dyrekcja tłumaczy te zmiany „racjonalizacją czasu pracy lekarzy”.
Pół roku więzienia w zawieszeniu – taki wyrok usłyszał lekarz, który odesłał ze szpitala pacjenta z zakrzepicą i zapaleniem kolana. Zalecił 64-latkowi okłady z lodu. Następnego dnia chory zmarł.
Jedenaście łóżek mniej ma oddział kardiologiczny szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Dziesięć ubyło też na chirurgii, a kolejne sześć na neurologii. – Mamy wypisywać niedoleczonych pacjentów do domu, żeby było miejsce dla kolejnych? – krytykują program naprawczy lekarze