Pół roku więzienia w zawieszeniu – taki wyrok usłyszał lekarz, który odesłał ze szpitala pacjenta z zakrzepicą i zapaleniem kolana. Zalecił 64-latkowi okłady z lodu. Następnego dnia chory zmarł.
Michał B. odpowiadał za narażenie życia pacjenta. Sprawa dotyczyła wydarzeń z grudnia 2015r. Lekarz pracował wówczas w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie. Pomimo skierowania, odmówił przyjęcia na oddział 64-letniego Romana W. z rozwijającą się zakrzepicą.
64-latek cierpiał na nadciśnienie i cukrzycę. Po złamaniu nogi poruszał się o kulach i czekał na wszczepienie endoprotezy kolana. W wigilię Bożego Narodzenia 2015 r. jego stan nagle się pogorszył. Uskarżał się na duszności i ból. Następnego dnia spuchło mu kolano. Synowie zawieźli mężczyznę do przychodni. Tam przepisano 64-latkowi leki na zapalenie oskrzeli i odesłano do domu.
Ból jednak nie ustępował, więc dwa dni później pacjent dostał skierowanie do szpitala w Bełżycach. Tam lekarze zdiagnozowali zapalenie płuc oraz stawu kolanowego. Uznali, że 64-latek jest w tak złym stanie, że powinien się leczyć w innym ośrodku. Wypisali mu skierowanie do szpitala w Lublinie. Tego samego dnia mężczyzna zgłosił się do lecznicy. Zajął się nim Michał B. Z ustaleń prokuratury wynika, że lekarz zbadał tylko staw kolanowy pacjenta. Zalecił mu, by unikał chodzenia, leżał z uniesioną nogą i przykładał okłady z lodu. Wypisał podstawowe leki i odesłał pacjenta do domu.
Następnego dnia mężczyzna zmarł. Jak się później okazało, przyczyną śmierci był zator tętnic płucnych i lewego płuca. Było to związane z zakrzepicą w nodze, która rozwijała się po złamaniu. Biegli ze Szczecina ocenili, że lekarze z Bełżyc działali prawidłowo. Błędne było natomiast postępowanie Michała B.
Młody lekarz nie wykonał dokładniejszych badań. Samodzielnie zdecydował o odesłaniu pacjenta do domu. Zrobił to, chociaż nie wykluczył zapalenia płuc i niewydolności krążenia. Nie konsultował się też z ortopedą. Podobne stanowisko zajęli biegli z Warszawy. Zwrócili uwagę, że Michał B. jako lekarz bez specjalizacji samodzielnie zdecydował o odesłaniu 64-latka do domu. Zignorował też skierowanie wystawione przez chirurga.
Lekarz usłyszał zarzut dotyczący narażenia życia pacjenta. Nie przyznał się do winy. W sądzie tłumaczył, że w dokumentacji medycznej 64-latka nie było wzmianki o zapaleniu płuc i niewydolności krążenia.
Medykowi groziło do 5 lat więzienia. Sąd skazał go na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz tysiąc złotych grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.