Zespół z Białopola będzie do rundy rewanżowej liderem rozgrywek. Mistrz jesieni może pochwalić się imponującym wynikiem: w 13 spotkaniach dał sobie strzelić zaledwie trzy gole
Podopieczni trenera Tomasza Hawryluka uzbierali 33 punkty, wygrali 10 spotkań i trzy zremisowali. Strzelili 37 goli i tylko trzy stracili. Szczególnie imponująca jest ostatnia liczba. Po jednym dali sobie strzelić w spotkaniach u siebie z Unią Rejowiec (7:1) i Bugiem Hanna (3:1) oraz na wyjeździe z Granicą Dorohusk (2:1). W dorobku mają też bezbramkowe wyjazdowe remisy ze Spółdzielcę Siedliszcze, Startem Krasnystaw i Frassatim Fajsławice.
– Szkoda mi remisu ze Spółdzielcą. Wyszliśmy na ten mecz bez zaangażowania i szczególnie było to widać w pierwszej połowie. Druga była konsekwencją postawy w pierwszej odsłonie i pełna nerwowości – wspomina trener Unii Białopole Tomasz Hawryluk. – W Fajsławicach też mieliśmy trudne zadanie. Na terenie Frassatiego zawsze gra się ciężko, wiem to jeszcze z czasów kiedy byłem zawodnikiem. Nie pamiętam też abyśmy kiedyś w jednej rundzie stracili zaledwie trzy bramki.
Duża w tym zasługa bramkarza mistrza jesieni Łukasza Kozłowskiego. Golikiper Unii wystąpił we wszystkich 13 spotkaniach. – Nie dokończył jedynie meczu z Unią Rejowiec, zmienił go nasz junior. Taki wyczyn defensywy to efekt pracy całego zespołu – twierdzi szkoleniowiec mistrza jesieni.
Tak dobry wynik i zaliczka czterech punktów nad otwierającym grupę pościgową Startem Krasnystaw to dobra pozycja wyjściowa przed rundą rewanżową. – Nie spodziewaliśmy się aż takiego osiągnięcia – mówi Hawryluk. Trener rozpoczął pracę w Białopolu pod koniec ubiegłego sezonu, pod jego opieką Unia rozegrała wówczas pięć spotkań. Umowę z klubem ma ważną do końca listopada.
– Na razie nie było żadnych rozmów w sprawie jej przedłużenia. Nadal chcę prowadzić zespół i myślę, że powinniśmy się dogadać z prezesem Janem Ostrowskim – mówi. I dodaje: – cieszę się, że udało mi wprowadzić do drużyny kilka ważnych elementów. Wypracowaliśmy umiejętność przesuwania linii obrony, pomocy i ataku. Drużyna potrafi właściwie reagować po stracie bramki.
Przed ekipą z Białopola bardzo ciekawa wiosna. – Nadal będziemy grać swoje. Jestem jednak pewien i wiedzą o tym moi zawodnicy, że jeżeli przepracujemy solidnie przerwę zimową to będziemy w stanie walczyć o IV ligę. Mamy też obietnicę wójta gminy i prezesa klubu, że jeśli uda nam się tego dokonać, to znajdą się pieniądze na grę na wyższym poziomie – tłumaczy Hawryluk.