Za 11 dni pielgrzymi z Lublina dotrą do Częstochowy. Kiedy pytamy ich o przygotowania do drogi mówią krótko: - Trzeba chcieć.
– 16 razy byłam – mówi nam Krystyna Pawlak. Kobieta stara się brać udział w pielgrzymce na Jasną Górę co roku, ale miała przerwę spowodowaną pandemią. – Dzisiaj idę tylko jeden dzień. I wracam, bo mam inne sprawy, ale idę. Może dołączę jeszcze później. Jest za dziękować. Za dzieci, za wnuki, za zdrowie i prosić Matkę Boską o dalszą opiekę – dodaje kobieta.
W środę z Lublina na Jasną Górę wyruszyła także pani Elżbieta, która pielgrzymuje trzeci raz. Zapytania o przygotowania stwierdza krótko: – Trzeba chcieć.
Pani Elżbieta planuje iść trzy dni. Potem może jeszcze dołączy do pielgrzymów.
Dawid i Małgorzata do Częstochowy idą z trójką córek w wieku 4, 8 i 11 lat. – Z czwórkę już byliśmy, w piątkę idziemy pierwszy raz – przyznaje pan Dawid.
Przyjechali z Zabrza. – Z Zabrza idzie się tylko trzy dni a stąd 11 – tłumaczy mężczyzna
– I ja pochodzę z Lublina – dodaje jego żona.
Pielgrzymi wyszli w drogę około godziny 10 spod lubelskiej archikatedry. Wcześniej uczestniczyli we mszy.
Wszyscy byli w dobrych nastrojach, a kiedy zawiadujący wyjściem kazał się zgłaszać poszczególnym grupom - poprzez podniesienie ręki - zażartował:
– Poglądy lewicowe są niemile widziane na tej pielgrzymce, więc lewa ręka zawsze będzie służyła do rzeczy najgorszych. Jeśli chcemy zgłosić jakąkolwiek prośbę o pomoc zawsze posługujemy się ręką prawą.
Pątnicy będą w drodze 11 dni. Pierwszego dnia mają dotrzeć do Bełżyc. Ostatni odcinek to 17 km od Kusięt do samej Częstochowy. Nocować będą głównie w szkołach i remizach. W tym roku na pielgrzymkę zapisało się ok. 600 osób. Kilka lat wcześniej grupy wychodzące z Lublina liczyły nawet 2 tys. pielgrzymów.