Nie tylko dyżurne apteki i sklepy monopolowe są czynne przez całą dobę. Sprawdź razem z nami, gdzie możesz się wybrać, jeśli nagle w środku nocy w twoim domu zabraknie czegoś ważnego.
– Gdybyśmy w niektóre dni zamykali sklep na przykład o godzinie 22, to klienci mogliby pogubić się w tym, kiedy i w jakich godzinach mamy otwarte – mówi Mariusz Sokołowski, kierownik całodobowego sklepu "Świat alkoholi” przy ul. Okopowej w Lublinie.
Tłumaczą, że ważne jest, żeby klient był pewien, że nigdy nie zastanie drzwi zamkniętych na klucz.
Na katar i na gorączkę
Dobrze wiedzą o tym aptekarze, do których klienci zwracają się z nagłymi problemami zdrowotnymi. W Puławach całodobową aptekę można znaleźć przy ul. Bema.
– Ludzie przychodzą do nas cały czas, o każdej porze, nawet po północy – przyznaje jedna z farmaceutek z apteki "Revita”.
W Białej Podlaskiej o każdej porze można pójść do "Naszej Apteki” przy ul. Sidorskiej, w Łęcznej do apteki "Centrum” przy ul. Górniczej i do "Wamex-u” przy al. Jana Pawła II 99, a w Lubartowie pacjenci mogą liczyć na całodobową aptekę "Curate” przy ul. Mickiewicza.
W Lublinie takie apteki można znaleźć przy ul. Hempla 3, Wallenroda 2E, Obywatelskiej 9 i przy ul. Zana.
Farmaceuci przyznają, że na nocnych zmianach sprzedają nie tylko leki.
– Pacjenci przychodzą często po antybiotyki, ale zdarza się, że kupują także szampony albo nawet antyperspiranty – mówi Aneta Jańczyk z "Naszej Apteki” w Białej Podlaskiej.
Takich punktów jednak ubywa. Tylko w Lublinie w ciągu ostatniego roku znikły dwie apteki całodobowe.
Wózek pełen zakupów
W nocy można jednak uzupełnić nie tylko domową apteczkę i kosmetyczkę, ale i lodówkę. – Ludzie robią w nocy różne zakupy ogólnospożywcze – mówi Ewa Staczyńska z delikatesów całodobowych "Mix” przy ul. Lubartowskiej w Lublinie. – Zdarzają się takie osoby, które późno kończą pracę, a także studenci i taksówkarze – tłumaczy.
Podobną ofertę w Lublinie mają delikatesy "Maryna” przy ul. Narutowicza. Na nocne zakupy można się wybrać także w Chełmie. Tutaj całodobowo działa m. in. sklep spożywczy "Drewniak” przy ul. Lwowskiej i "Unimarket” przy tej samej ulicy.
Przez całą dobę czynne są nawet niektóre hipermarkety. Należy do nich Tesco. O każdej porze dnia i nocy zaprasza swoich klientów do sklepów w Lublinie i w Chełmie. Klienci chętnie z tego korzystają.
– Może odwiedza nas w nocy mniej osób, ale czasami zdarza się nawet, że o drugiej w nocy przychodzą na zakupy całe rodziny – mówi jedna z pracowniczek lubelskiego marketu.
Alkohol, ale nie tylko
Nocne sklepy, jak wiadomo, kojarzą się jednak nie tyle z rodzinnymi zakupami, co ze sprzedażą alkoholu. Właśnie w tym specjalizuje się najwięcej sklepów całodobowych.
Nawet te sklepy, których głównym asortymentem nie jest alkohol, przyznają często, że w nocy sprzedają się głównie trunki.
– Najwięcej klientów pyta w nocy o to – mówi pracowniczka sklepu "Unimarket” w Chełmie. – Sporo klientów mamy zwłaszcza do północy, potem też przychodzą, ale jest ich już mniej – dodaje.
Dlatego takich sklepów, przynajmniej w Lublinie, nie brakuje. Po alkohol można w tym mieście wybrać się o każdej porze dnia i nocy do takich punktów jak "Tequila” przy ul. Choiny, "Zero 7” przy ul. Weteranów, "Procent” przy ul. Głębokiej czy do wspomnianego już "Świata Alkoholi” przy ul. Okopowej.
Prawdziwe oblężenie takie sklepy przeżywają zwłaszcza na koniec tygodnia.
– Ruch zaczyna się między godziną 17 a 18 – mówi Mariusz Sokołowski, kierownik z tego ostatniego sklepu. – Ale w weekendy bywa nawet dwa lub trzy razy większy niż w inne dni. Wtedy większość ludzi ma wolne, a w centrum miasta czynne są kluby i bary – tłumaczy.
Nie oznacza to jednak, że w takim sklepie klienci szukają wyłącznie trunków.
– Rano ruch jest znikomy i sprzedają się inne rzeczy niż wieczorem – przyznaje Mariusz Sokołowski. – Wtedy klienci pytają o upominki, papierosy, batony, bombonierki – wylicza.
Bywa że ich próśb nie można spełnić. – Czasami ludzie pytają o rajstopy i pieczywo. Zdarzyło się, że szukali śmietany, skarpetek dziecięcych, pomadek ochronnych, a nawet karmy dla psów. A my tutaj mamy tylko alkohol – śmieje się pan Robert ze sklepu "Procent”.