Obniżki nawet do 80 proc., kolejki do przymierzalni, tłumy przy kasach. W lubelskich galeriach handlowych trwa szał wyprzedaży.
Polowanie na procenty
W ferworze zakupów łatwo jednak stracić zdrowy rozsądek. Zwłaszcza że sprzedawcy prześcigają się w promocjach. Taniej możemy kupić wszystko, od okryć po bieliznę. Obniżki sięgają nawet 50–80 proc.
– U nas obowiązuje zniżka na cały asortyment z kolekcji jesienno-zimowej. Oprócz kurtek i płaszczy są też sylwestrowe sukienki – mówi Barbara Krawczyńska, asystentka kierownika sklepu Cubus. – Wyprzedaż trwa do wyczerpania zapasów, do połowy stycznia.
Część sprzedawców oferuje zniżki tylko na wybrane modele.
– Tak jest np. w sklepie Quiosque, ale rabaty wynoszą tam nawet do 70 proc. – informuje Tomasz Dębiec, dyrektor lubelskiej Galerii Olimp.
W niektórych sklepach przy zakupie towaru na określoną sumę kolejną rzecz możemy mieć gratis lub z rabatem.
– W sklepie Quadri Foglio oprócz 30-proc. promocji na kurtki jest 10 proc. za 1 sztukę, 20 proc. za 2 sztuki i 30 proc. od 3 sztuk. Można z tego korzystać do końca roku – dodaje Dębiec.
Zanim kupisz
Eksperci jednak przypominają, żeby nie dać się zwariować
– Sprzedawca ma obowiązek umieścić przy informacji o promocji pierwotną cenę towaru. Jeśli jej nie ma, klient powinien o to zapytać. Potem najlepiej zrobić kalkulację: dodać procent do starej ceny i zobaczyć, czy nie zostaliśmy oszukani – radzi Lidia Baran-Ćwirta, miejski rzecznik praw konsumentów w Lublinie.
– Warto też zastanowić się, czy dana rzecz za taką sumę jest nam rzeczywiście potrzebna. Tym bardziej że u innego sprzedawcy może kosztować tyle samo bez przeceny. Dlatego, zanim coś kupimy, porównajmy ceny w innych sklepach lub Internecie.
Możesz zareklamować
Warto pamiętać, że zakupy zrobione na wyprzedażach podlegają reklamacji. Traktuje się je tak samo, jak towar bez obniżki.
– Promocja jest związana z "czyszczeniem” magazynów, a nie wadliwością danego produktu. Dlatego klient w czasie 24 miesięcy od daty zakupu ma prawo do reklamacji. Należy jednak pamiętać, że reklamować możemy tylko wady produktu, a nie jego zużycie lub tzw. odpodobanie. A to się, niestety, zdarza się coraz częściej – dodaje Baran-Ćwirta.