Zawód miłosny sprawił, że młody mężczyzna z niewielkiej miejscowości koło Tomaszowa Lubelskiego postanowił ze sobą skończyć.
We wtorek po południu z Komendą Powiatową Policji w Tomaszowie Lubelskim skontaktowała się telefonicznie mieszkanka Poznania. - Chłopak powiedział mi na Gadu-Gadu, że ma dość życia i ma zamiar popełnić samobójstwo. Właśnie połyka tabletki! Pomóżcie mu! - błagała internautka.
Stróże porządku poważnie potraktowali ten sygnał. - Choć znaliśmy tylko miejscowość, imię i wiek frustrata, wytypowaliśmy mężczyznę pasującego do opisu - mówi nadkom. Marek Czerenko, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
I był to strzał w dziesiątkę. - Syn siedzi na piętrze w swoim pokoju - zdziwił się na widok funkcjonariuszy ojciec 26-latka.
Ale jego syn nie siedział, tylko leżał nieprzytomny na łóżku. - Komputer był uruchomiony, a pod nim na podłodze leżały puste pudełka po lekach - opowiada Czerenko.
Były to głównie neuroleptyki stosowane przy leczeniu epilepsji. Na stole stała pusta butelka po ukraińskiej wódce. Wezwano karetkę pogotowia, która odwiozła desperata do szpitala. Przeszedł płukanie żołądka. - Jego stan jest stabilny - powiedział nam Andrzej Kaczor, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Tomaszowie Lubelskim. - Pacjent jest w głębokim śnie polekowym.
Wczoraj odwieziono go na oddział toksykologii szpitala im. Jana Bożego w Lublinie. - Chcemy podziękować mieszkance Poznania za właściwą postawę - mówi rzecznik tomaszowskiej policji. - To dzięki niej ten mężczyzna żyje.
Nam udało się dotrzeć do poznanianki, która zaalarmowała policję, nastoletniej Elżbiety R. Niestety, nie chciała rozmawiać o zdarzeniu.
Policja ustaliła, że desperat przeżył zawód miłosny. Dawał rodzinie sygnały, że ma dość życia. - To jest podwójny komunikat - uważa Filip Kościuszko, psychiatra z Centrum Zdrowia Psychicznego w Zamościu. - Z jednej strony, taka osoba mówi otwarcie o samobójstwie, z drugiej, liczy na zainteresowanie i pomoc otoczenia.
Do Regionalnego Ośrodka Toksykologii Klinicznej w Lublinie trafiło w ubiegłym roku z powodu przedawkowania leków ponad 700 pacjentów. Pięciu osób nie udało się odratować. - Niebezpieczne jest przyjmowanie leków w połączeniu z alkoholem - zwraca uwagę dr Halina Lewandowska-Stanek, konsultant wojewódzki ds. toksykologii klinicznej. - Alkohol zwiększa efekt toksyczny.