Zanim Grażyna Kargol spełniła swoje wieloletnie marzenie i założyła własne przedszkole, musiała spełnić szereg formalności i odeprzeć mnóstwo zarzutów. Bo, choć tego rodzaju placówka była w mieście bardzo potrzebna, nie wszystkim podobał się pomysł na jej uruchomienie.
- Ktoś "życzliwy” robił wszystko, aby mi zaszkodzić - żali się Grażyna Kargol. - Ta osoba zasypywała anonimami m.in. Kuratorium Oświaty i lokalne media, przekonując, że prowadzę swoją działalność nielegalnie. Musiałam się gęsto tłumaczyć.
Sprawdziliśmy. - Informacja o uruchomieniu placówki została, jak należało, złożona w Urzędzie Miasta i przekazana do nas - potwierdza Tomasz Zieliński z zamojskiej delegatury Kuratorium Oświaty. - Przedszkole działa legalnie. Podlega naszej kontroli, choć jako prywatne, w nieco mniejszym stopniu, niż placówki publiczne.
Nic do zarzucenia Grażynie Kargol nie ma także ani samorząd, ani jej potencjalna konkurencja.
- Cieszę się, że to przedszkole powstało, bo jest w mieście bardzo potrzebne - zapewnia Anna Florkiewicz, inspektor ds. oświaty w biłgorajskim magistracie. - Mamy około setki dzieci, dla których miejsca w naszych przedszkolach po prostu zabrakło. Niewiele pomoże otworzenie dwóch dodatkowych oddziałów przy ul. Przemysłowej, bo tam przyjmiemy tylko ok. 50 maluchów.
- Z powodu otwarcia przedszkola prywatnego nikt nie zabrał dziecka z naszego. Musieliśmy nawet odmówić przyjęcia około 30 chętnych - dodaje Małgorzata Kozyra, dyrektor przedszkola nr 1 i zapewnia, że konkurencji się nie boi.