Aptekarze są zdezorientowani. Od 1 stycznia powinni sprzedawać leki po nowych cenach. Powinni, ale wiele aptek za późno dostało listę leków refundowanych. Część z nich nie zdąży zmienić cen.
Wczoraj w wielu aptekach nie można się było dowiedzieć o nowe ceny. Nikt z aptekarzy nie orientował się, które z leków stanieją, a które podrożeją. – Ministerstwo podało konkrety dopiero wczoraj. Proszę zapytać nas o to za kilka dni – taka odpowiedź powtarzała się w każdym z odwiedzanych punktów.
W większości zmiana ceny będzie oznaczać, że w aptekach – niestety – zapłacimy więcej. Od 1 stycznia wzrasta podatek VAT za leki.
W czwartek przekonała się już o tym Ewa Kurnicka z Lublina, która co miesiąc wykupuje w aptece środek stosowany w leczeniu wrzodów żołądka i dwunastnicy. – Lek zdrożał o całe 5 zł. Wcześniej płaciłam 8 zł, teraz cena wzrosła do 13 zł – skarży się kobieta. – To zbyt wysokie podwyżki, zwłaszcza w regionie lubelskim, który przecież jest jednym z najuboższych w kraju – twierdzi.
Nie wszystkie leki jednak podrożeją.
– Staniały leki dla pacjentów, którzy przeszli zawał serca. Podobnie niektóre farmaceutyki przeciwzakrzepowe i preparaty przeciwko łysieniu – mówi właścicielka apteki przy ul. Lubartowskiej, która zdążyła na czas i od 30 grudnia sprzedaje leki w nowej cenie. – Zmiany cen pacjenci odczują w styczniu. To dlatego, że Narodowy Fundusz Zdrowia obniżył limity dopłat do leków. W związku z tym, pacjent ostatecznie dołoży większość sumy.
Prezes Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej uspokaja: – Wiele substancji podrożeje, ale najprawdopodobniej firmy farmaceutyczne będą później obniżać ceny tak, by były atrakcyjniejsze – uważa.