Po kobiecym październiku przychodzi czas na miesiąc dla mężczyzn. Listopad jest czasem, kiedy zwraca się szczególną uwagę na profilaktykę w nowotworach męskich narządów rozrodczych. Tak jak w przypadku różowej wstążki dla kobiet, solidarność z chorymi mężczyznami oznacza niebieska wstążka i najbardziej męski atrybut, czyli wąsy.
Stąd akcja Movember (z ang. wąsy i listopad), kiedy na całym świecie mężczyźni zapuszczają wąsy, kojarzące się z męskością. O samej specyfice nowotworów, ich leczeniu oraz profilaktyce rozmawiamy z dr med. Szymonem Bakalczukiem, andrologiem, ginekologiem i seksuologiem oraz prezesem Polskiego Towarzystwa Andrologicznego.
- Jakie są statystyki zachorowalności na raka prostaty i jąder?
– Wśród nowotworów męskich, prostata jest jednym z ważniejszych nowotworów, bo ostatnie statystyki mówią, że dotyczy on o 15-16 proc. mężczyzn w zależności od tego czy dotyczy to Polski, Europy czy Stanów Zjednoczonych. Ktoś kiedyś powiedział, że w materiale sekcyjnym 90-latków wszyscy mają jakieś zmiany w prostacie. Te 16 proc. to jest wbrew pozorom bardzo dużo i ryzyko zachorowania jest szczególnie widoczne u mężczyzn po 50 roku życia. W związku z tym, o profilaktyce powinno zacząć mówić się znacznie wcześniej. Uważam, że 45 rok życia to jest taka granica, od której mężczyzna powinien zacząć kontrolować i dbać o swoją prostatę.
- Jeśli mówimy o jądrze, to nowotwór jest 10-krotnie rzadszy, ale niestety dotyczy populacji młodych ludzi. W grupie ryzyka są szczególnie ludzie, którzy mają obciążenia genetyczne, rodzinne, ale nie tylko. Jest Zespół Klinefeltera, to jest nieprawidłowość genetyczna, gdzie mężczyzna ma pełen dobrostan, a jednak jest w grupie ryzyka nowotworu jądra. Jako lekarz zajmujący się też medycyną rozrodu, bardzo często moich pacjentów z nie najlepszymi wynikami spermiogramu wysyłam na ultrasonografię jądra. Wśród tych pacjentów, w ich mniemaniu absolutnie zdrowych zdarzało się wykrywać zmiany już o charakterze nowotworu jądra lub zmiany o charakterze przednowotworowym.
- Jaka jest profilaktyka w leczeniu tych nowotworów?
– Nie ma panaceum, które uzdrowi nam tę prostatę, ale są metody monitorowania dobrostanu prostaty i to jest badanie markera nowotworowego znanego powszechnie jako PSA. Następnie zwykłe, klasyczne badanie palpacyjne przez odbytnicę i najważniejsze, prawie porównywalne z rolą PSA, a może bardziej znaczące to badanie ultrasonograficzne, czyli badanie przez odbytnicę przy pomocy USG z oceną prostaty. W profilaktyce raka prostaty, mężczyźni 45 plus powinni się na takie badania zgłaszać, nie rzadziej niż co 3 lata. W zasadzie po 50 roku życia, powinno się już badać raz w roku.
- Jeżeli chodzi o jądro, to samoocena zmian i dolegliwości, które się pojawiają powinny skłonić do pójścia do lekarza. Sygnały ostrzegawcze to są wszelkie zmiany w jądrze, czyli pojawienie się zgrubienia, guzka czy bólu jądra, ale nawet i podbrzusza. Wbrew pozorom nowotwór jądra może powodować dolegliwości bólowe promieniujące do podbrzusza. Diagnostycznie bardzo ważne jest wykonywanie ultrasonografii jądra.
- A jakie są możliwości leczenia?
– Jeżeli chodzi o nowotwór jądra to najczęściej dotyczy to młodych mężczyzn. Wiąże się z bardzo pilną operacją usunięcia jądra i w zależności od rozpoznania histopatologicznego, onkolodzy podejmują decyzję o rodzaju terapii. W takich sytuacjach, przynajmniej ja, jako androlog, sugeruję zabezpieczenie spermy, zamrożenie w banku nasienia, żeby w razie uzyskania pozytywnego rokowania i pełnej rekonwalescencji mieć szansę na posiadanie potomstwa. Po chemioterapii może dojść do uszkodzenia jakości nasienia i drugie jądro nie produkuje prawidłowych plemników, a zatem oddanie i zabezpieczenie tego nasienia daje szansę pacjentowi na założenie rodziny. Natomiast prostata jest to raczej problem wieku dojrzałego. Byłyby wielką rzadkością przypadki nowotworu prostaty u młodego człowieka. W związku z tym nie rozmawiamy tu już raczej o kwestii płodności, ale o jakości życia po operacji. Oczywiście, jeżeli jest rozpoznanie nowotworu złośliwego, czyli raka prostaty, to należy usunąć prostatę. Radykalność zabiegu leży w decyzji onkologa urologa, natomiast później powinna być chemioterapia. Dzisiejsze leczenie odbywa się z użyciem rozmaitych technik. W związku z tym niekiedy zabieg jest tak wykonany, aby nie uszkodzić ani czynności seksualnych ani jakości życia tego pacjenta.
- Jakie są rokowania dla tych pacjentów?
– Jeżeli nowotwór jest rozpoznawany w miarę wcześnie, rokowania są bardzo dobre. Wyleczalność jest bardzo wysoka, nawet w granicach 90 proc. Natomiast polskim problemem jest to, że pacjenci są diagnozowani bardzo późno. Zarówno z rakiem jądra jak i rakiem prostaty. Do tego rozpoznania dochodzi za późno i wtedy te rokowania są już dużo gorsze i trzeba je indywidualizować. Nie można mówić statystycznie, bo jeżeli mamy do czynienia z nowotworem naciekającym ścianę prostaty i z przerzutami do sąsiednich narządów, to wtedy wiadomo, że rokowanie będzie złe. Jeżeli zostało wykryte w miarę wcześnie, tak samo prostata jak i nowotwór jądra rokowanie będzie dobre. Przede wszystkim namawiamy do kontaktowania się z lekarzem bardzo wcześnie, przy minimalnych objawach, jeżeli chodzi o jądro lub rutynowo w ramach profilaktyki związanej z wiekiem przy nowotworze prostaty.
- Czy chodzenie do lekarza na badania jądra lub prostaty wciąż są tematem tabu?
– Dziś już bym tak nie powiedział, ponieważ zarówno akcje społeczne typu listopad, miesiącem profilaktyki męskiej są tego przykładem. Widać specjalne programy telewizyjne, internetowe. To już nie jest temat tabu. Jeżeli coś blokuje dzisiejszych pacjentów to może dostępność, kwestia kosztów badania, ale to się zmienia, bo PSA jest dostępne bezpłatnie w ramach programów profilaktycznych dla 40 paro letnich mężczyzn