Rozmowa z Adrianem Olszewskim, bramkarzem Motoru Lublin
- Jak oceniasz spotkanie z Wisłą Puławy? Mecz rozstrzygnęliście dopiero w dogrywce...
– Na pewno cieszy zwycięstwo i to że przechodzimy dalej. To był jednak na pewno mecz walki. Sytuacji mieliśmy dużo, ale dobrze bronił bramkarz rywali. My z kolei na pewno byliśmy nieskuteczni. Trzeba też dodać, że i Wisła miała swoje okazje. Te bardziej wynikały jednak z naszych indywidualnych błędów. Tak się zdarza, kiedy nie wszyscy są w rytmie meczowym. A większość zawodników, która pojawiła się na boisku grała ostatnio mniej. Wyglądało to jednak dobrze. Nawet dogrywka pokazała, że mieliśmy sporo sił, także więcej od rywali z Puław.
- Po kilku meczach na ławce rezerwowych dostałeś szansę powrotu do bramki...
– Każdy rozegrany mecz cieszy, tym bardziej, że wygraliśmy i nie straciliśmy gola.
- Podjąłeś już decyzję odnośnie rundy wiosennej? Zostajesz w Motorze mimo że ostatnio straciłeś miejsce w składzie?
– Taka jest specyfika pozycja bramkarza. Gra najlepszy, więc muszę walczyć. Na pewno nie składam broni w walce o miejsce w składzie. Chcę być pierwszym bramkarzem.
- Byłeś zaskoczony, że nagle do bramki wskoczył Rafał Strączek?
– Nie do końca, bo tak to wygląda. Jest trzech bramkarzy. Każdy ciężko trenuje i czeka na swoją szansę. Myślę, ze Rafał zasłużył, żeby pojawić się między słupkami.
- Kończycie rundę serią pięciu wygranych. Chyba możecie być zadowoleni z pierwszej części rozgrywek?
– Na pewno. Po tych wszystkich perturbacjach na pewno się cieszymy. Drużyna była złożona praktycznie od nowa. Dlatego potrzebowaliśmy czasu. Myślę, że w końcu się zgraliśmy i zaczęliśmy się dobrze dogadywać na boisku. Wszystko zaczęło też funkcjonować i na wiosnę tylko to potwierdzimy.
- Na czele tabeli trzy drużyny mają po 33 punkty. Różnice między kolejnymi zespołami też są niewielkie. Spodziewaliście się, że walka będzie aż tak zacięta?
– Ta liga jest bardzo wyrównana i myślę, że do ostatnich meczów tak będzie. Ostatnia kolejka może o wszystkim decydować.
- Jest jakiś zespół, który uważacie za głównego rywala?
– Jest kilka mocnych drużyn, ale prawdę mówiąc nie patrzymy na przeciwników, tylko na siebie. Teraz przed nami będzie chwila odpoczynku, a później wracamy do ciężkiej pracy.