Dlaczego zachowujecie się jak bandyci? - zapytał dziennikarz osiłka wychodzącego z siedziby Motoru Lublin. - Spierd...! Goń się pajacu. Wyj... ci w ryj zaraz! - odparł muskularny mężczyzna i ruszył do niego z pięściami.
Kilka dni temu dziennikarze telewizji postanowili zapytać lubelskich kiboli, dlaczego wracając z meczu Motoru z Flotą Świnoujście pod koniec maja, zatrzymali pociąg i rozpętali regularną bijatykę z pseudokibicami innych drużyn.
Trzech reporterzy Polsatu spotkali w siedzibie klubu w Lublinie. - Dzień dobry. Moje pytanie: dlaczego zatrzymaliście pociąg? Jakim prawem? Dlaczego zachowujecie się jak bandyci - pytał dziennikarz mężczyzn. Nie doczekał się na odpowiedź.
- Po kilku minutach zjawił się kolejny kibol. Najpierw chciał wejść do sklepu z pamiątkami, ale jak nas zobaczył, to schował się w toalecie, a później wyszedł z budynku. Poszliśmy za nim - opowiada autor materiału Artur Borzęcki z Polsatu.
- Spier… Goń się pajacu - odparł mężczyzna, po czym wyszedł z klubu.
Reporter nie rezygnował. - Wyp…, bo ci wy… w ryj zaraz! - zagroził muskularny mężczyzna, po czym rzucił się na dziennikarza z pięściami: - No chodź kur…! Dawaj kur..! Ch… ty.
- Był agresywny. Nie spodziewałem się, że tak się zachowa. Liczyłem się z ryzykiem, ale czekałem na rozwój wydarzeń - tłumaczy Borzęcki.
Co na to władze klubu? - Nie oglądałem materiału dziennikarzy Polsatu i ciężko mi się do tego odnosić. Nie widziałem całego zajścia - odpowiada wymijająco Marek Sadowski, wiceprezes Motoru.
Skąd w siedzibie Motoru wzięli się agresywni kibice? - O to trzeba zapytać MOSiR, który wynajmuje im pomieszczenie - odpowiada Sadowski.
- Lokal wynajęliśmy firmie, a nie kibicom, i to z rekomendacji władz klubu. Dopóki nie naruszają umowy dzierżawy, nie możemy nic zrobić - twierdzi Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR.
Tymczasem w Internecie aż kipi od informacji o tym, że jedna ze sfilmowanych przez reporterów osób ma zasiadać w komisji rewizyjnej Motoru.
- Nie widziałem filmu, nie komentuję tego - skwitował prezes Sadowski. Jak większość działaczy Motoru był wczoraj na meczu w Gorzowie Wielkopolskim.
- Rozważam wniesienie sprawy do sądu przeciwko kibicom, którzy mi grozili - mówi tymczasem Borzęcki. (BF)
Kłótnia kibica z dziennikarzem Polsatu
Tak kibole bili się pod Poznaniem