W sobotę w samo południe na stadionie przy Al. Zygmuntowskich lubelski Motor podejmować będzie OKS 1945 Olsztyn. Po wyjazdowym remisie z Olimpią Elbląg nastroje w zespole trochę się poprawiły. Czy na tyle, aby pokonać piętnasty zespół drugoligowej tabeli?
– Nasza sytuacja kadrowa jest taka, a nie inna. Ale skoro mogliśmy z dobrej strony pokazać się w meczu ze Zniczem, czy przywieźć punkt z Elbląga, to dlaczego mielibyśmy nie pokonać olsztynian? Wszystko w naszych nogach – dodaje Popławski, który wystąpi tam, gdzie czuje się najlepiej.
A zatem na lewej stronie lub w środku pomocy. Rolę wysuniętego napastnika pełnić będzie Marek Fundakowski.
Popularny "Fundek” wrócił już do zdrowia i z pewnością chciałby strzelić w końcu bramkę. Ta sztuka nie udała mu się już od 14 sierpnia, czyli od meczu z Wigrami Suwałki (2:2).
Sobotni rywal Motoru – OKS, w tym sezonie trochę rozczarowuje. To zaskakujące, bo trener Andrzej Bogusz ma do dyspozycji kilku niezłych zawodników. Pewnym punktem w bramce jest Rafał Gikiewicz. W defensywie ważną rolę odgrywa Paweł Głowacki.
Jednak były zawodnik Górnika Łęczna, to piłkarz nieobliczalny. W tym sezonie zdobył już cztery bramki. Niestety, w tym dwie były samobójcze.
Na Głowackim nie kończą się powiązania z Lubelszczyzną. Od tego sezonu w OKS występują również Michał Renusz i Łukasz Tumicz, którzy w przerwie letniej przymierzani byli do "zielono-czarnych”. Groźny może być szczególnie ten drugi. Dotychczas na boisku pojawiał się zaledwie dziewięć razy, ale zdołał strzelić już pięć goli. W ataku razem z nim może wystąpić Brazylijczyk Eduardo.
Jednak bez względu na to, kto wybiegnie w ekipie rywali, przed gospodarzami stał będzie tylko jedno zadanie – trzy punkty. Bo w obecnej sytuacji Motoru liczą się już tylko zwycięstwa.