Środowy mecz przy Al. Zygmuntowskich zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów. Beniaminek z Krakowa postawił Motorowi twarde warunki. A kibice najbardziej zapamiętają z tego spotkania piękną bramkę Sergio Bataty.
Mecz zaczął się dla gospodarzy znakomicie. Już w 5 min Sergio Batata przymierzył z ok. 20 m, a piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. Trzeba przyznać, że kibice już dawno nie widzieli tak efektownego gola przy Al. Zygmuntowskich.
Niestety radość nie trwała długo, bo już w 14 min było 1:1. Po dobrym, prostopadłym podaniu Tymoteusza Chodźko do Marcina Sieldarza, ten drugi spokojnie przyjął piłkę i pokonał Kamila Styżeja.
– Spodziewaliśmy się, że mecz z Garbarnią będzie dla nas bardzo ciężki – mówi Modest Boguszewski, trener Motoru. – Tym bardziej, że po Rzeszowie zabrakło nam trochę siły i świeżości, a także atutów ofensywnych.
Rzeczywiście, duży wpływ na poczynania "żółto-biało-niebieskich” miał brak najlepszego strzelca Igora Migalewskiego, który musiał pauzować za cztery żółte kartki.
W dodatku na przedmeczowej rozgrzewce okazało się, że Marcin Popławski odczuwa skutki urazu i na jego miejsce wskoczył Łukasz Młynarski. Jeśli do tego dodamy jeszcze brak Romana Karakewicza to nie będzie już dziwne, że Motorowi brakuje armat z przodu.
– Zagraliśmy też trochę za nerwowo i za słabo skrzydłami. Szkoda tej sytuacji z końcówki meczu, gdzie Szpak zderzył się z Tomczukiem. Myślę, że jakby zostawił mu piłkę to mogłaby być z tego bramka. Punkt jest zawsze punktem, aczkolwiek liczyłem na zwycięstwo – przyznaje Boguszewski.
– Jesteśmy zadowoleni z tego co wywozimy z Lublina. Myślę, że remis jest zasłużony. W tych pierwszych minutach trochę byliśmy jeszcze w autobusie ponieważ nasza podróż tutaj trwała blisko sześć godzin.
Po stracie bramki mój zespół się przebudził i chwała zawodnikom za to, że potrafili się podnieść – komentuje Krzysztof Bukalski, trener Garbarni.
Motor Lublin – Garbarnia Kraków 1:1 (1:1)
Bramki: Batata (5) – Marcin Siedlarz (13).
Motor: K. Styżej – Dikij, Karwan, Batata, Falisiewicz, Kycko, Pyda (78 Tomczuk), Niżnik, Młynarski (58 Popławski), Prędota, Górniak (75 Szpak).
Garbarnia: Żylski – Mateusz Siedlarz, Piszczek, Pluta, Cygal, Stokłosa (90+2 Kawaler), Sepioł (82 Kuźma), Zelek, Chodźko, Marcin Siedlarz (88 Kalemba), Praciak (73 Kozieł).
Żółte kartki: Dikij (M) - Zelek, Kozieł (G). Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce). Widzów: 700.