W tym sezonie boisko przy Al. Zygmuntowskich wciąż nie jest atutem Motoru. Lublinianie jeszcze nie wygrali przed własną publicznością, a w ostatnim meczu podzielili się punktami z Podbeskidziem.
Akcję przeprowadził Damian Świerblewski, wyłożył piłkę Dariuszowi Kołodziejowi, a ten z 12 metrów uderzył obok słupka. Wcześniej gorąco było pod bramką Podbeskidzia. Po centrze Kamila Oziemczuka do strzału złożył się Wojciech Białek, jednak piłka przeleciała obok "okienka”. Defensywę gości jeszcze kilka razy nękał Białek, ale bez efektów.
Ciekawiej było po zmianie tron. W 48 min z narożnika pola karnego strzelił Kamil Oziemczuk, jednak piłka odbiła się od słupka. W 59 min do gospodarzy wreszcie uśmiechnęło się szczęście. Rafał Król zdecydował się na uderzenie z ok. 30 metrów i piłka wpadła do bramki po rękach niefortunnie interweniującego Joachima Miklera.
Strata gola podrażniła ambicję gości, którzy natychmiast przystąpili do odrabiania strat. Lublinianie nie byli w stanie powstrzymać przeciwników, mających w składzie wielu doświadczonych i ogranych piłkarzy. Na boisku pojawili się Piotr Rocki i Piotr Bagnicki, który dwukrotnie znalazł się sam na sam z Łukaszem Giereszem.
Bramkarz Motoru był jednak w dobrej dyspozycji i wygrał pojedynki z rosłym napastnikiem Podbeskidzia. Gospodarze z coraz większym trudem oddali niebezpieczeństwo, nie potrafili dłużej utrzymać piłki. Wybijana futbolówka jak bumerang wracała na połowę lublinian. W 80 min przyjezdnym udało się zmylić defensorów Motoru.
Kiedy wszyscy spodziewali się centry z rzutu rożnego, piłkę na szesnastym metrze otrzymał Sylwester Patejuk, który bez namysłu przymierzył w górny róg lubelskiej bramki. Gieresz tym razem był bez szans. W doliczonym czasie wynik mógł zmienić Kołodziej. Na szczęście dla Motoru, trafił z rzutu wolnego w słupek.
Działacze Podbeskidzia nie byli zachwyceni rozstrzygnięciem w Lublinie. Od swoich piłkarzy i trenerów żądają zajęcia szóstego miejsca w tabeli na finiszu tegorocznych zmagań w I lidze.
Brak zadowalających wyników sprawił, że premie dla szkoleniowców zostały zamrożone, a Bagnicki i Rocki wciąż muszą się liczyć z tym, że ponownie trafią do drużyny rezerw (z powodu problemów kadrowych zesłanie zostało chwilowo zwieszone).
Włodarze Motoru nie mają czego zamrażać, poza tym lublinianie ambitnie walczyli o pierwsze w tym sezonie zwycięstwo przed własną publicznością. Umiejętności wystarczyło na remis. Takie są realia.
Motor Lublin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:0)
Bramki: Król (59) - Patejuk (81).
Motor: Gieresz - Kalinowski, Żmuda, Maciejewski, Kursa - Popławski (82 Lenart), Król (86 Hempel), Niemczyk, Syroka - Oziemczuk (71 Kępa), Białek.
Podbeskidzie: Mikler – Dancik, Ganowicz (73 Chmiel), Konieczny, Cienciała, Świerblewski (65 Rocki), Jarosz (60 Bagnicki), Kanik, Kołodziej, Malinowski, Patejuk.
Sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn). Widzów: 800.