Wtorkowe nadzwyczajne walne zebranie członków Motoru miało być przełomem w funkcjonowaniu lubelskiego klubu.
Dyskusja o sytuacji Motoru poszła w innym kierunku niż oczekiwali włodarze klubu i ich goście, którzy mieli kandydować do zarządu.
Uczestnicy zebrania, reprezentujący kibiców z grupy "szalikowców”, rozpoczęli rozliczanie przedstawicieli obecnego zarządu i Tomasza Chmurę, byłego prezesa. Pytano o witrynę internetową, na którą już przeznaczono 7,5 tys. zł. Kwota jest jednak za mała, aby sfinalizować przedsięwzięcie, wycenione na 18 tys. zł.
Dopiero po wpłaceniu przynajmniej połowy tej sumy można rozpocząć prace związane z uruchomieniem witryny. Przedłużająca się rozmowa na ten temat wywołała zniecierpliwienie nowych członków klubu, którzy woleli zastanowić się nad przyszłością Motoru, zamierzali przedstawić swoje programy.
Inna sprawa, że żaden z panów, zamierzających kandydować do zarządu, nie został przedstawiony. Znacznie później wspomniano, że jeden ma firmę odzieżową, dwóch kolejnych związanych jest z branżą budowlaną.
Wydarzenia trochę wymknęły się spod kontroli prowadzących walne zebranie, którzy przecież musieli liczyć się z tym, że uczestnicy będą chcieli porozmawiać o wielu problemach Motoru. Czas uciekał, a do uzupełnienia władz klubu wciąż było daleko. Wreszcie przystąpiono do zgłaszania kandydatur, jednak zdążono zaproponować tylko Romana Garwołę.
Po chwili znowu wywiązała się dyskusja, tym razem na temat łączenia funkcji wiceprezesa i dyrektora oraz wiceprezesa i trenera koordynatora grup młodzieżowych. To całkowicie zniechęciło ludzi, którzy wciąż czekali na główny punkt walnego zebrania. W końcu wyszli oni z sali, co wywołało konsternację działaczy. Waldemar Świder, Marek Sadowski i Grzegorz Szkutnik natychmiast chcieli zrezygnować z członkostwa w zarządzie.
Kiedy opadły emocje, postanowiono zrobić przerwę. Walne zebranie będzie wznowione dopiero 21 kwietnia o godz. 18.
- Nie spodziewałem się takiego przebiegu wyborów do zarządu - mówi Grzegorz Szkutnik, wiceprezes i dyrektor Motoru. - Starannie przygotowywaliśmy się do zebrania, z trudem przekonaliśmy kilka osób, aby nawiązały z nami współpracę, podzieliły się doświadczeniem nabytym przy prowadzeniu firm. Teraz jesteśmy w punkcie wyjścia