Współwłaściciel Motoru Jacek Bąk pogratulował zwycięstwa Radomiakowi, a trener Piotr Świerczewski stwierdził krótko, że porażkę trzeba przyjąć na klatę
– Dobrze, że skończyło się tylko 3:0. Radomiak był zdecydowanie lepszy i gratuluję wygranej radomianom – powiedział po wyjściu z szatni piłkarzy Motoru Jacek Bąk, jeden z akcjonariuszy klubu i członek rady nadzorczej.
Gratulacje miejscowym złożył też szkoleniowiec lubelskiej drużyny. – Myślałem, że zagramy zdecydowanie lepiej, ale zagraliśmy jak zagraliśmy. Bardzo szybko stracona pierwsza bramka sprawiła, że nasz plan się posypał. Trudno, to jest tylko sport – mówił po spotkaniu Piotr Świerczewski.
– Dziękuję za gratulacje, a ja chciałbym przede wszystkim podziękować swojej drużynie, bo dziś funkcjonowaliśmy jako zespół bardzo dobrze. Dziękuję zawodnikom za konsekwencję, mądrość i pracę, jaką wykonali na boisku – odpowiedział Armin Tomala, trener Radomiaka, którego asystentem jest związany kiedyś z Motorem Mirosław Kosowski.
W Lublinie o meczu z Radomiakiem chcą jak najszybciej zapomnieć. – Niestety, przegraliśmy 0:3 i trzeba to przyjąć na klatę. Drużyna z Radomia była konsekwentna w swojej grze, strzeliła bramki po tych okazjach, które miała, my niestety nie i musimy wrócić do domu z bagażem trzech goli. Zawsze jest przykro jak się przegrywa mecz, tym bardziej, że człowiek daje trochę serca, poświęca się na treningach, siedzi się z zawodnikami, razem z nimi biega – podkreśla Świerczewski.
– W ostatnim czasie, w przeciwieństwie do Motoru, mieliśmy słabszą serię, nasza gra a zwłaszcza wyniki nas nie zadowalały. W sobotnim meczu zarówno wynik jak i gra mogły się podobać. Widać było, że ten zespół jest poukładany zarówno w defensywie jak i ofensywie mimo, że przed tym spotkaniem dokonaliśmy praktycznie w każdej formacji zmian – skwitował Tomala.