Nieudany występ Azotów. Drużyna Roberta Lisa w niedzielę przegrała w Ostrowie Wielkopolskim z tamtejszą Ostrovią 22:27. Efekt? Do trzeciego Górnika Zabrze puławianie tracą już sześć punktów.
Zanim puławianie rozpoczęli spotkanie w Ostrowie Wielkopolskim Górnik Zabrze dopisał kolejny komplet punktów za zwycięstwo we własnej hali z MMTS Kwidzyn 28:24. Warto jednak podkreślić, że po pierwszej połowie zabrzanie przegrywali już 10:15, a mimo to potrafili odrobić straty i ucieszyć swoich kibiców z kolejnych trzech „oczek”.
Zupełnie inaczej było w przypadku zespołu Azotów. Trener Robert Lis zasiadając na ławce w spotkaniu z beniaminkiem z Ostrowa już miał wiedzę na temat przyszłości w puławskim klubie. Opiekun dwukrotnych brązowych medalistów kraju wiedział, że z końcem sezonu jego kontrakt nie zostanie przedłużony i pożegna się z Azotami. Ta wiadomość nie była także bez znaczenia dla samych piłkarzy, którzy tego wieczora nie prezentowali się najlepiej. Poziom motywacji szkoleniowca i graczy na pewno nie był na wysokim poziomie.
Obrońcy brązowego medalu nie prezentowali optymalnej formy. Przede wszystkim byli nieskuteczni. Obie ekipy mylili się nawet w tak dogodnych sytuacjach, jak rzuty karne. W zespole z Ostrowa dobrze w bramce spisywali się doświadczony Mikołaj Krokera i będący na dorobku Dawid Zimny, którzy odbijali rzuty z siódmego metra. Z kolei w zespole z Puław w niezłej formie był Walenty Koszowy. Sam Ukrainiec to jednak za mało.
Azotom brakowało siły przebicia i pomysłu na grę. Często rzuty były oddawane za szybko, z nieprzygotowanych pozycji. Gra Rafała Przybylskiego i spółki była bardzo czytelna i przewidywalna. Najczęstszą drogą do bramki beniaminka były zagrania do obrotowych i szarpanina przed polem bramkowym, aby przepchnąć rywala i oddać rzut. Goście zupełnie zapomnieli o tym, że mają w swoich szeregach skrzydłowych.
Do przerwy ambitni gospodarze, będący lepszym zespołem mieli w zapasie dwie bramki(14:12). Po powrocie z szatni przyjezdni zabrali się do odrabiania strat. Udało im się nawet zbliżyć na jedną bramkę (13:14, 19:20), ale to było wszystko, na co tego dnia stać było podopiecznych trenera Lisa.
Przegrana na boisku beniaminka mocno komplikuje drogę do trzeciego miejsca. Po 19 kolejce Azoty tracą do trzeciego Górnika już sześć punktów. Mając w perspektywie dwa mecze z czołówką tabeli: Industrią Kielce i Orlen Wisłą Płock, strata z pewnością jeszcze się powiększy. Nawet wygrana u siebie z zabrzanami może nie wystarczyć, żeby obronić brązowy medal.
Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski – Azoty Puławy 27:22 (14:12)
Ostrovia: Krekora, Balcerek, Zimny – Kamil Adamski 3, Urbaniak 7, Klopsteg 1, Gierak 2, Wadowski 3, P. Marciniak, Misiejuk 1, Tomczak, Wojciechowski 1, Szych, Szpera 4, Przybylski, Gajek 5. Kary: 10 minut.
Azoty: Borucki, Koszowy 1 – Górski, Zivković 2, Kacper Adamski, Przybylski 5, M. Marciniak, Antolak, Burzak 2, Valles 3, Kowalczyk 2, Janikowski 2, Fedeńczak 1, Jarosiewicz 4, Konieczny. Kary: 8 minut.