ROZMOWA z Beatą Wilanowską, najmłodszą córką Arseniusza Flaka, która dwa lata temu przekazała Archiwum Państwowemu w Lublinie zbiór dokumentów swojego ojca. Utworzono z niego zespół archiwalny Akta rodziny Flak
- Zbiór, który pani przekazała stworzył pani ojciec.
Arseniusz Flak urodził się 29 listopada 1915 r. na stacji Millerowo (okręg doński, Rosja). Był synem Mitrofana stolarza, pochodzącego ze wsi Husynne w powiecie hrubieszowskim i Józefy z Cyraniuków. Przez jakiś czas zamieszkiwali w Rostowie nad Donem, gdzie Mitrofan Flak, według przekazu rodzinnego pracował w zakładach lotniczych. Do Polski powrócili po zakończeniu I wojny światowej. Zamieszkali we wsi Siedliszcze w powiecie hrubieszowskim.
- Kiedy pomyślała pani żeby dokumentami taty zainteresować Archiwum Państwowe w Lublinie?
Po śmierci mojej mamy część tych dokumentów było u mnie. Część u mojej starszej o 11 lat siostry. Gdy byłam już emerytką i rozpoczęła się pandemia to zaczęłam myśleć, co z tym zbiorem zrobić. Ponieważ wcześniej pracowałam w Archiwum Państwowym w Szczecinie, wiedziałam, że takie instytucje chętnie przyjmują rodzinne zbiory. Zaproponowałam to archiwum lubelskiemu, bo większość tych dokumentów dotyczyło tamtego regionu. Moi rodzice stamtąd pochodzili. Oczywiście archiwiści byli bardzo zainteresowani. Wtedy, za zgodą rodzeństwa, zaczęłam zbiory sukcesywnie wysyłać.
- Gdzie dokładnie mieszkali pani rodzice?
Przed wojną mój tata pracował m.in. w Państwowych Wytwórniach Uzbrojenia - Fabryce Amunicji nr 2 w Kraśniku. W 1940 r. zamieszkał z mamą w Dubience, gdzie w latach 1946-1947 był sekretarzem gminy. Potem dostał nakaz przesiedlenia się z rodziną do Szczecina. Był człowiekiem wielu talentów i pasji. Miał zdolności artystyczne, zajmował się modelarstwem, rysował. Był też samoukiem introligatorem, samodzielnie dbał o zgromadzony księgozbiór biblioteczny, oprawiając prenumerowane przez siebie czasopisma. Tworzył albumy tematyczne, kolekcjonował monety oraz znaczki.
- Co znalazło się w jego zbiorach, które przekazała pani do Archiwum Państwowego?
Wiele rzeczy związanych z morzem np. niezwykle cenna dokumentacja fotograficzna ze służby we Flotylli Rzecznej w Pińsku i medal 20-lecia Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie 1950-1970. Ale mnie najcenniejsze wydają się jego wspomnienia napisane podczas rejsów na statkach handlowych w latach 1962-1974.
- Czego dotyczą?
Poświęcone są one dwóm jego rodzinnym miejscowościom: Siedliszczu oraz Dubience. Za najcenniejszy materiał uważam sporządzony przez mojego tatę opis wsi Siedliszcze zilustrowany mapką, na której zaznaczone są wszystkie domostwa. Zresztą tata wymienił wszystkich mieszkańców, którzy żyli tak w czasach, kiedy zamieszkiwał tę miejscowość. Napisał, jakiego byli wyzwania, co było bardzo ważne, bo to była wieś wielokulturowa, w której mieszkali obok siebie prawosławni, katolicy, Żydzi i osadnicy niemieccy. Pisał też co ci ludzie robili, jakie mieli cechy charakteru, jakie wady. Notował różne ciekawostki na ich temat.
- Nie szkoda było się pani z tymi dokumentami rozstawać?
Kiedyś nas zabraknie. Oczywiście nasze dzieci nie wyrzuciłyby tych rzeczy na śmietnik, bo wiedzą, że takie rzeczy muszą być przechowywane ale w życiu różnie bywa. Zbiory mogą ulec zniszczeniu. W ten sposób przetrwają dla przyszłych pokoleń.