Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Ja mam na imię Olena. Jestem z Ukrainy. Mam tam rodzinę. Teraz mieszkam w Krasnymstawie – z trudem, ale dość płynnie, czyta nam z kartki swoją pracę domową 30-letnia Ukrainka. Jest jedną z osób, które uczęszczają na lekcje polskiego w Krasnostawskim Domu Kultury
Pieniądze nie są wielkie, ale też nie najważniejsze. Liczy się prestiż i fakt, że talenty i ciężka praca młodzieży są doceniane. Kolejny rok z rzędu uczniowie I LO w Zamościu otrzymali stypendia im. Bolesława Hassa. Funduje je Bogusław Hass, prezes firmy Betasoap, syn wieloletniego dyrektora szkoły.
Jego otwarcie było wielkim wydarzeniem. Wyburzenie i postawienie bloku w miejscu Domu Handlowego Łukasz przy ul. Piłsudskiego w Zamościu również nie przeszłoby bez echa. A taki jest plan.
Nie były skazane na długą tułaczkę. Mają schronienie i wszystko, co potrzebne do codziennego funkcjonowania. Ukraińskie kobiety, które zamieszkały w Centrum Geoturystycznym w Lipsku Polesie niedaleko Zamościa żyją w naprawdę komfortowych warunkach. Czego im brakuje? Pokoju na Ukrainie i możliwości powrotu do domu. Ale póki co muszą uczyć się życia w Polsce.
Pierogi liczą na tysiące sztuk, a kopytka na dziesiątki kilogramów. Robili też kotlety, naleśniki, bigos, gotowali zupy, wekowali mięso w słoikach i piekli ciasta. Seniorzy z Krasnegostawu od trzech tygodniu regularnie przygotowują posiłki dla uchodźców. I nie mają zamiaru przestać.
Pieniądze z budżetu państwa dla samorządów, które organizują pomoc dla uchodźców mają być, ale póki co mało kto do końca nie wie, jakie będą to kwoty. Mimo to miasta i gminy działają. Niektóre uruchomiły specjalne konta do wpłat, inne zastanawiają się nad likwidacją miejsc noclegowych, niektóre już to robią.
Ubiera w swoje ręcznie zdobione kurtki gwiazdy i celebrytów, nie tylko w Polsce. Wykorzystał kontakty i pomógł w zaopatrzeniu w solidne buty około 1000 ukraińskich żołnierzy, ochotników, bo niektórzy szli na front w... trampkach. Na tym projektant Sebastian Sagan, mieszkający w położonym blisko granicy Bełżcu nie poprzestał.
Prosiłeś mnie kiedyś syneczku o plastikowy traktorek, teraz chcesz, żeby matka ci hełm na wojnę i kamizelkę kuloodporną wysłała – kiedy Zoryana Kostenko wspomina swoją rozmowę z synem, płacze. Wołodia zgłosił się do armii na ochotnika, teraz walczy na froncie pod Kijowem. Ona jest w Polsce i każdego dnia drży o los dziecka. Pociesza ją tylko fakt, że z Ukrainy udało się ściągnąć synową i pięcioro wnucząt.
Nie mogę pojąć, co się stało. Zamurowało mnie po prostu – opowiada pan Leszek z Biłgoraja, który chciał zabrać ukraińskie kobiety i dziecko do domu swojej znajomej, ale na drodze stanął mu burmistrz Tomaszowa Lubelskiego.
Gdyby nie było wojny, spotykałyby się ze znajomymi, „siedziały” na Facebooku albo TikToku. Miałyby czas na obejrzenie serialu, spacer czy rozmowy z rodziną. Tyle że wojna jest. Na Ukrainie, bardzo blisko. I przewartościowała życie Laury, Oli, Patrycji, Natalii, Aleksandry, Julii i Mai z tomaszowskiego „Bartosza”, a także wielu ich rówieśników.