Pieniądze nie są wielkie, ale też nie najważniejsze. Liczy się prestiż i fakt, że talenty i ciężka praca młodzieży są doceniane. Kolejny rok z rzędu uczniowie I LO w Zamościu otrzymali stypendia im. Bolesława Hassa. Funduje je Bogusław Hass, prezes firmy Betasoap, syn wieloletniego dyrektora szkoły.
Creme de la creme I LO. Intelektualna śmietanka – tak o 22 stypendystach pisze ich szkoła. To uczniowie szczególnie uzdolnieni, którzy w zeszłym roku osiągali sukcesy w olimpiadach, konkursach i innych formach rywalizacji naukowej oraz artystycznej. Grupę, pomiędzy którą dzielona jest zaplanowana na rok pula 30 tys. złotych wyłania specjalna komisja.
– Jeden z punktów regulaminu zakłada, że połowę stypendystów mają stanowić uczniowie, którzy osiągnęli sukcesy w zakresie chemii. W zależności od rangi osiągnięć określana jest wysokość stypendium – wyjaśnia Bożena Krupa, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego w Zamościu.
Tym razem finansowe wsparcie otrzymali m.in. pierwszoklasiści, którzy jeszcze w szkole podstawowej zdobywali laury w konkursach z chemii, biologii, matematyki, fizyki oraz języka angielskiego. Docenieni uczniowie klas starszych to m.in. laureaci i finaliści centralnych etapów olimpiad z chemii, ochrony środowiska i historii. Ale w gronie wyróżnionych jest też uczennica, która z sukcesem startowała w konkursie promującym naukę chemii zorganizowanym przez Uniwersytet Jagielloński, czy też finaliści międzynarodowych konkursów muzycznych.
Comiesięczne stypendium otrzyma m.in. Paweł Mróz, trzecioklasista, laureat olimpiady historycznej, ale też po prostu świetny uczeń z bardzo wysoką średnią ocen i przewodniczący samorządu uczniowskiego.
Czym jest dla niego stypendium?
– To na pewno motywacja do podejmowania kroków w kierunku rzetelnego kształcenia, ale też do tego, aby po prostu stale wymagać od siebie więcej – mówi nastolatek. Przyznaje, że znaczenie ma też prestiż. Bo w końcu jest w 22-osobowej grupie docenionych spośród ponad 800 uczniów I LO. Zdradza, że z pewnością część pieniędzy wykorzysta na potrzeby edukacyjne, może np. odłoży sobie trochę na studia, ale nie zamierza też rezygnować z wydatków na przyjemności. – Niech to będzie taka rekompensata za czas poświęcony nauce – mówi Paweł Mróz.
– Ja to stypendium traktuję po prostu jak wynagrodzenie za pracę. Bo przecież chodzę codziennie do szkoły, odrabiam lekcje, uczę się regularnie, często poza program – mówi Piotr Zaręba, pasjonat chemii, laureat olimpiady wiedzy chemicznej UJ, ale też finalista olimpiady języka łacińskiego.
„Miłością” do chemii zapałał przez przypadek. Był jeszcze w szkole podstawowej, gdy u cioci wypatrzył tablicę z mapą świata, która na odwrocie miała układ okresowy pierwiastków. I to go zafascynowało. Później juź uczył się chemii w szkole. Jeszcze w podstawówce brał z sukcesami udział w konkursach, a tę pasję miał okazję rozwinąć w liceum. Łacina przyszła jakoś przy okazji. Bo wychowawczyni jest nauczycielką tego przedmiotu.
– I wszystko, czego uczyliśmy się, zaczęło mi jakoś tak łatwo wchodzić do głowy. Naprawdę byłem podekscytowany czytając najróżniejsze łacińskie teksty. Tłumaczyłem je, bo chciałem wiedzieć, co będzie dalej – opowiada olimpijczyk. A wychowawczyni to zauważyła i rozwinęła. Przygotowując się do olimpiady Piotr musiał znacząco wyjść poza podstawę programową, zgłębiając zagadnienia m.in. z historii i kultury antycznej czy mitologii.
– Nasi stypendyści to uczniowie, którym „się chce”. To bardzo cenne. Dlatego jesteśmy z nich niezmiernie dumni. I cieszymy się, że dzięki fundatorowi stypendium możemy ich jakoś docenić – mówi dyrektor Krupa. A na dowód tego, że pieniądze w tym wszystkim są dla stypendystów najmniej ważne, zdradza, że o odbiorze stypendium w szkolnej księgowości niemal wszystkim trzeba stale przypominać.
Stypendium im. Bolesława Hassa funduje od 2013 roku Bogusław Hass, prezes firmy Betasoap. Docenia w ten sposób młodych, zdolnych, pracowitych ludzi kształcących się w szkole, którą jego ojciec kierował od 1971 do 1992 roku.