Chyba nawet w hokeju takie wyniki nie zdarzają się już zbyt często. We wtorek Avia i Włodawianka postawiły na atak. Najlepiej świadczy o tym końcowy wynik sparingu, który gospodarze wygrali... 7:5
Trener żółto-niebieskich Łukasz Mierzejewski nie ma ostatnio litości dla swoich zawodników. W sobotę były dwa mecze z: Ładą 1945 Biłgoraj i Górnikiem Łęczna. A już po dwóch dniach przerwy kolejne spotkanie – tym razem z Włodawianką. W pierwszej połowie gospodarze pokazali się z bardzo dobrej strony i prowadzili 4:1. Po zmianie stron czwartoligowiec nie zamierzał jednak odpuszczać. Efekt? Osiem minut po wznowieniu gry było już tylko 4:3, a kontaktowe trafienie kapitalnym strzałem z około 20 metrów w samo okienko zaliczył Kacper Kamiński.
Podrażniona Avia odpowiedziała bramkami: Dominika Malugi i Bartosza Mroczka. Dzięki temu znowu zrobiło się 6:3. Podopieczni Mirosława Kosowskiego raz jeszcze wrócili do gry i znowu złapali kontakt, ale ostatnie słowo należało do miejscowych, a konkretnie do Malugi, który w 83 minucie ustalił wynik na 7:5.
– Na pewno można być zadowolonym z tego, jak graliśmy w ataku. Zawodnicy, którzy grali w pierwszej połowie wywiązali się ze swoich zadań. Było mnóstwo dobrych akcji ofensywnych, ale obrona też była stabilna. Po przerwie zapomnieliśmy już o defensywie i stąd tyle straconych bramek. Na pewno musimy wyciągnąć wnioski z tego co stało się w drugiej odsłonie. Niektórzy zagrali zbyt optymistycznie – mówi Łukasz Mierzejewski, trener klubu ze Świdnika.
Podobne odczucia po sparingu ma także szkoleniowiec ekipy z Włodawy. – Takiego meczu dawno nie było, nawet w sparingach. Ogólnie wypadliśmy jednak przyzwoicie – przekonuje trener Kosowski. – Z obu stron był wiele akcji ofensywnych, ale i sporo błędów w defensywie. Cieszę się, że zagraliśmy z tak solidnym rywalem, jak Avia. W pierwszej połowie bardzo dobra gra rywali nas zaskoczyła. W drugiej staraliśmy się odgryźć i myślę, że to się udało. To był pożyteczny mecz, a my pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę – dodaje opiekun czwartoligowca.
Włodawianka w dwóch ostatnich sparingach straciła aż 10 bramek. W piątek uległa Sparcie Rejowiec Fabryczny 0:3. „Kosa” miał jednak do dyspozycji zaledwie kilkunastu zawodników. Zresztą tak samo było we wtorek. – Rzeczywiście, ostatnie sparingi rozgrywamy 13-14 piłkarzami. Mamy w drużynie kilka urazów, a do tego często chłopaków zatrzymują obowiązki w pracy. Dlatego zaplanowaliśmy dużo gier kontrolnych, żeby każdy mógł przygotować się na rundę rewanżową. Spotkanie ze Spartą, to był na pewno nasz najsłabszy występ. Brakowało szybkości i dokładności w rozegraniu akcji. Popełniliśmy też za dużo błędów – wyjaśnia szkoleniowiec.
Na wiosnę w jego zespole zabraknie: Pawła Soroki i Mateusza Kędzierskiego. Obaj nie wznowili treningów, a także Dayrona Gongory Valdesa, który przenosi się do klubu Arłamów Ustrzyki Dolne. Odchodzi również Mikołaj Kańczugowski. – Kilka ubytków będzie, dlatego myślę, że w przyszłym tygodniu zaklepiemy jednego lub dwóch nowych zawodników, których ostatnio testowaliśmy – wyjaśnia trener Kosowski.
Jego podopieczni w najbliższy piątek zagrają w Lublinie z Kłosem Gmina Chełm (godz. 19.15). Z kolei Avia dzień później zmierzy się w Warszawie z tamtejszym Ursusem (godz. 13).
Avia Świdnik – Włodawianka Włodawa 7:5 (4:1)
Bramki: Śliwa (7), K. Mroczek (18, 37), Kukułowicz (31), Maluga (54, 83), B. Mroczek (58) – Pacek (19, 49, 70), Kamiński (52), Błaszczuk (64).
Avia: Szelong (46 Kurek), Głaz (46 Górka), Mykytyn (46 Kołodziej), Kukułowicz, Kuliga (46 Plesz), Uliczny (46 Wójcik), K. Mroczek (46 Prędota), Maluga, Ozimek (46 B. Mroczek), Śliwa (46 Poleszak), Białek (46 Szpak).
Włodawianka: Paszkiewicz – zawodnik testowany I, Czarnota, Kwiatkowski, Błaszczuk, Naumiuk, Magdysz, zawodnik testowany II, Pacek, Waszczyński, Budzyński oraz Gontarz, Kawalec, zawodnik testowany III.