Od przeproszenia pani wójt dyrektorka wiejskiej podstawówki miała uzależnić zatrudnienie nauczycielki. Tak twierdzi zainteresowana. Nie zgodziła się. Etatu w szkole nie ma. Zainteresowała sprawą prokuraturę. Wszczęto śledztwo.
Dorota Mucha jest nauczycielem mianowanym edukacji wczesnoszkolnej. Pracowała kiedyś w niewielkiej szkole stowarzyszeniowej. Gdy ta placówka została zamknięta, udało jej się załapać na zastępstwo w SP w Trzeszczanach. Przepracowała cały ostatni rok szkolny.
– Miałam cały czas świadomość, że to tymczasowe, że jeżeli koleżanka wróci z urlopu macierzyńskiego, to zwolnię jej miejsce. Ale poprzednia pani dyrektor, zanim odeszła na emeryturę, uwzględniła mnie w arkuszu organizacyjnym. Miałam w tym roku szkolnym kontynuować wychowawstwo w klasie, którą dostałam w zeszłym roku – opowiada nam nauczycielka. Jak wyjaśnia, to stało się możliwe, mimo iż osoba, którą zastępowała już planowała wrócić do pracy, ale inna nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej odchodziła na emeryturę.
Całe wakacje nikt nic nie mówił
Żyła więc w przekonaniu, że jej zatrudnienie w Trzeszczanach nie jest zagrożone w żaden sposób. Tak było niemal do końca wakacji. W międzyczasie najpierw na zastępstwie, gdy poprzednia dyrektor korzystała z urlopu, a w końcu pełniącą obowiązki dyrektora szkoły została inna osoba. I to ona miała, jak opowiada Dorota Mucha, poinformować ją, że etat będzie, ale są warunki, które należy spełnić.
– Nowa pani dyrektor przyjechała do mnie do domu w środę, 28 sierpnia. Poprosiła o rozmowę na osobności. I wtedy przekazała, że umowa ze mną zostanie przedłużona, jeżeli przeproszę panią wójt. Po prostu mnie zamurowało – opowiada Dorota Mucha.
Mówi, że nie zamierzała przepraszać, bo nie miała i nadal nie ma za co. – Myśmy z pania wójt nawet za bardzo ze sobą do czynienia nie miały. Doszło do kilku spotkań, ale nie wydarzyło się wtedy nic, z powodu czego miałabym przepraszać. Dlatego odmówiłam – wspomina.
I dodaje. – Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to fakt, że wiosną zostałam radną startując z KWW Inicjatywa Samorządowa, który na wójta wystawił własnego kandydata (Paweł Lipski ostatecznie w drugiej turze przegrał z Anetą Karpiuk – red.). Może o to chodzi? – zastanawia się Dorota Mucha.
Nazajutrz było posiedzenie rady pedagogicznej, w którego trakcie p.o. dyrektora przedstawiła arkusz organizacyjny, uwzględniający Muchę jako wychowawczynię klasy drugiej z dodatkowymi godzinami w świetlicy szkolnej. Jednak już na sam koniec, jak twierdzi nauczycielka, dyrektorka znów wspomniała, podobno przy innych nauczycielach, o przedstawionych dzień wcześniej warunkach zatrudnienia.
W zerówce pracować nie chciała
– Mnie to załamało, wróciłam do domu, spakowałam się, pojechałam do mamy. Pani dyrektor przez komunikator pisała do mnie później, że jednak da mi pracę, ale w zerówce, w zastępstwie za nią. Ja tej wiadomości nie odczytałam. Zresztą, miało być przecież inaczej. Chciałam kontynuować pracę z klasą, którą prowadziłam rok wcześniej. Więc kolejnego dnia, w piątek zabrałam swoje rzeczy ze szkoły – tłumaczy nauczycielka, od września już bezrobotna.
Gdy nieco ochłonęła, postanowiła zawalczyć o swoje. Uznała, że odmowa zatrudnienia jej na wcześniej umówionych zasadach, była niesprawiedliwością. Złożyła w związku z tym zawiadomienie w prokuraturze. Postanowienie o wszczęciu śledztwa wydano na początku października. Jest prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień przez dyrektorkę szkoły poprzez „nieuzasadnioną odmowę zatrudnienia”.
– Póki co postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś konkretnemu. Nikt nie usłyszał zarzutów i na tym etapie nie możemy stwierdzić, czy do tego w ogóle dojdzie – zastrzega Renata Kulesza, zastępca prokuratora rejonowego w Hrubieszowie.
Prowadzenie czynności powierzono komendzie w Krasnymstawie. Policjanci mają przesłuchać świadków, sprawdzić dokumentację. – Przede wszystkim ustalić, czy w ogóle do opisanej sytuacji doszło – podkreśla prokurator Kulesza.
Wójt i dyrektorka: Bez komentarza
– Zachowania i słów pani radnej nie będę komentować. Pani Mucha, z tego co wiem, miała umowę na zastępstwo, po zakończeniu której miała propozycję od pełniącej obowiązki dyrektor, pracy w oddziale przedszkolnym i jej nie przyjęła. Mam wrażenie, że pani Mucha funkcję radnej wykorzystuje do swoich spraw prywatnych i niestety stawia nową panią dyrektor w bardzo niekomfortowej sytuacji. Mogę tylko zadać pytanie: Czy każdy radny w taki sposób może zapewniać sobie zatrudnienie? – tak komentuje sytuację Aneta Karpiuk, wójt gminy Trzeszczany.
Skontaktowaliśmy się również z p.o. dyrektora szkoły w Trzeszczanach. Aneta Ziółkowska powiedziała nam, że nie będzie sprawy komentować, dopóki się ona ostatecznie nie wyjaśni.