– Chcemy tu spokojnie pracować – apelują kupcy z „babskiego rynku”. To ich reakcja na skargę dwóch radnych w sprawie tymczasowej lokalizacji targowiska na parkingu przy ulicy Bieńkowskiego.
Na lubianym przez mieszkańców „babskim rynku” w marcu rozpoczął się remont. Od tego czasu świeże produkty żywnościowe, handlujący sprzedają na parkingu przy ulicy Bieńkowskiego. To właśnie tam miasto na ten cel zabrało ok. 20 miejsc parkingowych. A to z kolei nie spodobało się niektórym radnym, którzy decyzję władz miasta zaskarżyli do organów wojewódzkich. Zdaniem Bartłomieja Kuczera (Biała Samorządowa) i Dariusza Litwiniuka (Zjednoczona Prawica) wybór nowej lokalizacji jest niezgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego „Centrum”, który „zabrania lokalizowania obiektów tymczasowych, nie związanych z realizacją inwestycji docelowych”. Wojewoda jednak przekazał skargę do rozpatrzenia przez radę w Białej Podlaskiej.
Taki obrót sprawy zaniepokoił handlujących na „babskim rynku”. – Chcemy, aby targowisko zostało tutaj do czasu zakończenia remontu. Niech te spory już się zakończą – apeluje Radosław Walczyński, jeden z kupców. Przyznaje, że i tak nie jest teraz łatwo walczyć o klientów. – Bo konkurujemy z marketami. A dzięki temu, że jest tymczasowa lokalizacja, to pracę utrzymało 60 osób, nie wspominając o hurtownikach. My utrzymujemy rodziny dzięki temu – tłumaczy. Pan Radosław liczy też, że remont zakończy się jak najszybciej. – Do tego czasu dajcie nam spokojnie pracować.
Z kolei radny Bartłomiej Kuczer, jeden z autorów skargi, odpowiada, że jego celem nie było pozbawienie handlujących miejsca pracy. – Nasze pismo dotyczyło działań prezydenta i prezesa ZGL, którzy bez konsultacji zdecydowali o umiejscowieniu rynku na parkingu – zaznacza. – Nasza skarga miała doprowadzić do wyciagnięcia konsekwencji wobec organu wykonawczego – dodaje radny.
Tymczasem prezydent przypomina, że zgodę na taką lokalizację wydał konserwator zabytków. – Albo jest pan za umożliwieniem kupcom handlowania, albo używa pan ich interesu, by doprowadzić do ukarania mnie i prezesa – punktuje Michał Litwiniuk (PO). W jego ocenie, lokalizacja przy ulicy Bieńkowskiego to najlepszy wybór. – To najbliżej pierwotnego miejsca. Chodziło o to, by nie zmieniać nawyków klientów – podkreśla.
A przewodniczący rady uważa, że prezydent nie powinien „zasłaniać się decyzją konserwatora”. – Popierając budżet, byliśmy za tym, by kupcy mieli bardziej godziwe warunki do handlowania. Skarga dotyczy procedury administracyjnej. Mówienie, że ktoś jest przeciwko handlującym, jest nieuczciwe – stwierdza Bogusław Broniewicz (Biała Samorządowa).
Ostatecznie radni (głosami Zjednoczonej Prawicy i Białej Samorządowej) skargi nie odrzucili. Remont „babskiego rynku” ma się zakończyć w grudniu.