Mieszkaniec gminy Stoczek Łukowski nie zdołał zapanować nad swoim psem rasy amstaff, kiedy ten zaatakował rowerzystę. Dlaczego? Bo był pijany. Trafił za to do aresztu.
Z policyjnych ustaleń wynika, że 50-letni właściciel psa prowadził go na sznurze. W pewnym momencie zwierzę rzuciło się na przejeżdżającego obok rowerzystę. Pokrzywdzony zdołał uciec i schronić się w pobliskim składzie budowlanym. Pies ruszył za nim. Odgonili go dopiero tamtejsi pracownicy. Oni też wezwali pogotowie.
Policjanci odnaleźli właściciela i jego zwierzę na pobliskiej posesji. Kiedy weszli na posesję zauważyli, że gospodarz szarpie się z psem. Wyglądało na to, że nie był w stanie kontrolować jego zachowania.
Co chwilę przewracał się na ziemię. Zdołał się podnieść dopiero na widok policjantów. Wtedy amstaff rzucił się w kierunku policjantów. Kiedy jeden z nich odstraszył go strzałem ostrzegawczym, właścicielowi w końcu udało się uwiązać czworonoga.
Pies został oddany na obserwację, a jego pan zatrzymany w areszcie.